Wiem, że to nie ten czas. I łamię trochę swoją zasadę o gotowaniu sezonowym. Ale muszę podzielić się tym przepisem z Wami teraz. Ja sama pewnie będę go robić dopóki będę miała dostęp do pomidorów. Jeśli skończą się te polskie ( a już się kończą) to będę chodzić do swojego ulubionego sklepiku z ekologicznymi produktami. Tam często mają włoskie warzywa i to takie dobre włoskie warzywa. Nie przemrożone, gorzkie cukinie z końca świata, które są bez smaku.
Nawet w sezonie zdarza mi się kupować tam pomidorki. Szczególnie kocham te małe, daktylowe. Są takie słodkie!
Przyznam się, że do tego przepisu też kupiłam takie sprowadzane pomidory. Co będę kłamać. Specjalnie szukałam takiej odmiany, której owoce nie są duże. Wielkość piłeczki pingpongowej jest idealna.
Będąc w Bari i zwiedzając okolice, nauczyłam się nowego sposobu na focaccie. Tam jedzone focaccie były najlepszymi jakie jadłam w życiu. W ogóle śmiem twierdzić , że focaccia jedzona w Bari z piekarni Santa Rita to najlepsza rzecz na świecie. Mogłabym powiedzieć, że momentami jest lepsza od pizzy z Neapolu. Ale oczywiście piszę to nieśmiało, bo pizza pompuje mi krew w żyłach i jej braki w organizmie mogły by spowodować ciężkie dolegliwości.
Ale tak, focaccia z Bari nie ma sobie równych. Nie jest tak puszysta, jak focaccie jedzone w innych regionach Włoch. To pewnie sprawka gotowanych ziemniaków dodawanych do ciasta. Mimo to ciasto jest wilgotne i po prostu wspaniałe.
Focaccia jest bardzo tłusta i rumiana, a jej lekko przypalone i chrupie brzegi odpowiedzialne są za to, jak bardzo uzależnia. W Bari w piekarni Santa Rita za całą focaccie zapłacicie 2E. Nie wiem czy to jej kolejna zaleta, czy wada. Bo raz zjedzona sprawia, że będziecie ją jeść codziennie.
Kolejnym trikiem, którego się nauczyłam to rozrywanie pomidorów nad ciastem. Już nigdy nie będę przekrajać pomidorów na pół lub w całości układać ich na focacci. Takie rozdarte w dłoniach i chaotycznie rozrzucone na cieście odpowiedzialne są za ciepły kolor focacci i jej smak. Sok z pomidorów podczas pieczenia wsiąka w ciasto. Dlatego cała focaccia smakuje pomidorami!
Kolejny raz nie oszczędzajcie na oliwie. Na południu oliwa leje się strumieniami. Nie da się ukryć, że taka tłuściutka to smak marzeń!
200g semoliny *
1 ziemniak średniej wielkości ugotowany na miękko **
25g świeżych drożdży lub opakowanie suchych 7g
300ml ciepłej wody
sól
szczypta cukru
4-5 pomidorów
szczypta soli
szczypta soli
** wyjedzie bez ziemniaka
🍅 Wlej wodę do miski, dodaj drożdże, szczyptę cukru i kilka łyżek mąki. Przemieszaj tak by drożdże się rozpuściły. Zostaw na 10 minut.
🍅 Ziemniaka zgnieć na puree, nie może być grudek i dodaj do miski.
🍅 Dodaj sól.
🍅 Mieszając dłonią powoli dodawaj mąki.
🍅 Kiedy ciasto zaczyna odlepiać się od brzegów miski dodaj oliwy.
🍅 Wyrabiaj. Przenieś ciasto na blat.
🍅 Ciasto powinno być, miękkie i sprężyste. Jeśli nadal lepi się do rąk to nic. Wyrabiaj jeszcze chwilkę posypując nie dużą ilością mąki lub semoliny. Lepsze jest takie lekko lepiące się do dłoni, niż twarda jak skała gula.
🍅 Ciasto podziel na dwie kule. Posmaruj oliwą i zostaw do wyrośnięcia. Niech ciasto podwoi swoją objętość.
🍅 Ciasto rozciągnij na cienki placek zaczynając od środka. Nie wałkuj.
🍅 Jeśli masz okrągłą formę nalej do niej kilka łyżek oliwy i przenieś ciasto.
Lub przenieś ciasto na blachę do pieczenia również polaną oliwą.
🍅 Pomidorki rozgnieć w dłoniach nad ciastem. Dociśnij.
🍅 Całość lekko posól i polej obficie oliwą.
🍅 Piecz w 200-250 stopniach aż brzegi się zarumienią
Wygląda cudownie *-* koniecznie muszę zrobić jak tylko dorwę dobre pomidory :)
OdpowiedzUsuńPyszności. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga! :)
Czekałam na ten przepis! Wczoraj zrobiliśmy na kolację, o matko bosko, jakie to pyszne! :)
OdpowiedzUsuńfocaccia to miłoość!
UsuńA jest szansa, że wyjdzie z mąki bezglutenowej?? Bo wygląda obłędnie..
OdpowiedzUsuńDrożdze i mąka bezglutenowa nie idą w parze :(
UsuńChodzi za mną to cudo od jakiegoś czasu :) Czy mogłabyś podpowiedzieć na której półce piekarnika pieczesz? Bardziej u góry czy raczej środek?
OdpowiedzUsuńMój piekarnik ma własne życie. Piekę na środku. W sumie zawsze na środku i grzanie góra dół.
UsuńWygląda to naprawdę niesamowicie apetycznie ;D
OdpowiedzUsuńObłędnie dobre. Prostota wspaniałych składników. Dzięki za kolejny super przepis. Ratujesz życie kulinarne matce z dwójką maluchów. Ps. Robiłam wszystko z jednym w chuście😁 da się !
OdpowiedzUsuńda się!
Usuńniech foacaccia będzie z Wami! <3
Mieszkałam we Włoszech i muszę przyznać, że Włosi są mistrzami w kuchni.. Z niczego potrafią zrobić coś naprawdę spektakularnego! Cały czas szukam zamienników np serów których kiedyś używałam do różnych wytrawnych tart i zapiekanek :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj będę próbowała focaccie :)
jeśli jeszcze bywasz we włoszech to polecam sery wegańskie Pangea Food. To mała firma, ale dostali nawet ostatnio jakąś włoską nagrodę. Zajebiste robią sery!
UsuńPolecasz jakieś miejsca w Bari, w których warto zjeść? Wybieram się w tym miesiącu i zastanawiam się czy łatwo znaleźć wegańskie dania w tamtejszych restauracjach / knajpkach?
OdpowiedzUsuńTeż przypadkiem trafiłem do Santa Rity, swoje odstalem, kosztowała ok. 2,5 euro ale była tego warta.
OdpowiedzUsuńDarek
Dla tej focaccii warto było pojechac do Bari. Aaaaabsolutny hit. Muszę upiec ją w domu, bo nie wytrzymam 😃
OdpowiedzUsuń2 pytania. Czy można potrzymać ciasto w lodówce i upiec raniutko? "Aż wyrośnie" tzn. 1-2 5? ��
OdpowiedzUsuńFajowe przepisy i fajowe opisy :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam dzisiaj. Wszystko dokładnie jak w przepisie. Dodałam tylko nieco więcej soli. Wyszła idealnie. Pięknie wyrosła, była pulchna i wcale nie sucha. Nie wiem czy to nadal focaccia, ale dodałam kapary i oliwki. Plus oliwa prosto z Sycylii. Pyszne <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis :)
Nie podpisałam się wyżej :)
UsuńOlga
Muszę zrobić ale póki co obkładam się tą z Santa Rity. Pozdro z Bari :*
OdpowiedzUsuń