"kto nie spróbował caponatiny z bakłażanów,
ten nigdy nie dostąpił choćby przedsionka raju na ziemi."
Są smaki które taaak ujmują człowieka, że chce mu się płakać. Mnie zdarza się wzruszać przy jedzeniu. Nie jest to często, ale zawsze są to momenty związane z podróżą, poznawaniem kuchni i zawsze są to smaki proste. Tak było tym razem.
W Palermo na Sycylii znalazłam się spontanicznie. Nie byłam przygotowana na ten przyjazd. To miało swoje plusy. Zamiast szukać tego co chcę zobaczyć, miasto i ludzi poznawałam na świeżo i na żywo. Dopiero na miejscu zaznajomiłam się z lokalną kuchnią i tym co do zaoferowania ma miasto.
Będąc w Palermo, najlepiej od razu po przyjeździe na dworzec, kierujcie się na targ Ballaró. Będziecie tam pierwszego dnia i będziecie chodzić codziennie. Obiecuję. Podobnym miejscem jest legendarna Vucciria, którą malował sam Guttuso. Vucciria to targ który ożywa dopiero wieczorem i jest głównie pełen street foodu, alkoholu i zabawy. Ballaró oczarowało mnie po pierwsze wielkością, ten targ ciągnie się bez końca! Po drugie wybór towarów, warzyw, przypraw oszałamia! Kalafiory z przyczepy, długie dynie, skrzynie pomidorów, piramidy z bakłażanów i ten cudowny wrzask i harmider. Kto ma tańsze bakłażany, kto bardziej zielone kalafiory, czyja zucchetta najdłuższa, a czyje ryby są świeższe! I tak droczą się ze sobą sprzedawcy i śpiewają i trajkoczą. Do zdjęcia nikt nie przypozuje! Mają ważniejsze sprawy na głowie! Przytulić kolegę, dopiec innemu sprzedawcy lub zatańczyć ze stałą klientką.
Na Ballaró znajdują się też małe punkciki z jedzeniem. Schowane knajpki lub wózki z lokalnymi przysmakami. Dziś napiszę tylko o caponacie, która skradła moje serce.
Caponata to potrawka z bakłażanów, cebuli i selera naciowego. Nie może w niej zabraknąć kaparów, oliwek, morza oliwy i octu winnego. Nie spotkałam się z wersją z dodatkiem rodzynek czy daktyli. Pewnie zależy to od regionu. Za to dowiedziałam się, że caponatę można delikatnie doprawić szczyptą cynamonu, oregano lub kakao! (Sycylijczycy uwielbiają cynamon i anyż) Ale taka podstawowa caponata doprawiona solą i cukrem jest równie zwalająca z nóg.
Po raz kolejny podczas mojego pobyty wybrałam się na ulubiony targ. W planach nie miałam zakupów, a właśnie spróbowanie caponaty z lokalnymi przysmakami. Pech chciał, że zaczęło padać, a chodzenie między parasolami i prowizorycznymi daszkami z folii nie było przyjemne. Mimo to chciałam gdzieś przycupnąć i zjeść. Zamówiłam w jednym z "wózków" caponatę. Tutaj jedzenie podaje się na plastikowych talerzykach lub papierowych tackach. To nie jest street food z hipsterskiego targu lub śmiesznego foodtracka, a prawdziwe jedzenie z ulicy, gdzie nikt nie zwraca uwagi czy talerzyki są ekologiczne. To nie ten świat.
W związku z pogodą caponata została mi zapakowana na wynos. Dostałam spore opakowanie gorącej caponaty, a zapłaciłam TYLKO 1E. Nie wyobrażacie sobie mojego bólu, kiedy szłam z ciepłą caponatą w dłoniach. Topiłam się nie w deszczu, co we własnej ślinie.
Dotarłam do mieszkania i od razu zabrałam się do pałaszowania. Zdębiałam po prostu zdębiałam, a na samą myśl o tej pierwszej, prawdziwej sycylijskiej caponacie mam gęsią skórkę. Bakłażany na Sycylii to cud natury. Są twarde, ale po nawet krótkiej obróbce miękną i zachowując swój kształt. Rozpływają się w ustach. Do tego ten delikatny, ale tłuściutki sos z oliwy (jej zdecydowanie jest najwięcej) cebuli, selera i pomidorów z wyczuwalnym octem. Święci anieli! Najlepszy moment jest, kiedy na łyżce znajdzie się wszystko wraz z kwaśno-gorzką oliwką. To jest połączenie idealne. Słodko, gorzko, kwaśno słone.
Sekretem caponaty jest to by składniki wcześniej osobno przesmażyć. Nie chodzi o to by wszystko wrzucić do jednego gara i dusić.
Z polskimi bakłażanami trzeba się też inaczej obnosić. Warto przed smażeniem je obficie posolić i pozostawić na ręczniku papierowym na około 1h.
Kiedy gotujecie włosko starajcie się używać włoskich produktów. To na prawdę dużo daje, szczególnie oliwa. Powinna być dobrej jakości i z pierwszego tłoczenia. Nie chodzi o to by kupować w Polsce włoskie warzywa, ale inne produkty np oliwki czy kapary. Oliwki najlepiej kupować w zalewnie z oliwy nie octu i tablicy Mendelejewa. Niesmaczne oliwki mogą popsuć smak całej potrawy.
Różnice widać już na pierwszym zdjęciu, które zrobiłam zakupionej caponacie. Jest o wiele cieplejsza w kolorze od pomidorów. Teraz w Polsce sezon na pomidory się kończy, ale i tak daję Wam ten przepis!
"...w Palermo caponata jest czymś zgoła innym. Najpierw uderzył mnie jej kolor. Barwa mroku. Kopczyk pokrojonych w kostkę, połyskliwych niczym na barokowym płótnie fioletowo-purpurowo-złotych smakowitości- bakłażanów, czarnych oliwek i pomidorów- długo duszonych na małym ogniu. Kolor kuchni południa Włoch. Caponata to jedna z najwspanialszych słodko-kwaśnych potraw na świecie: słodka, kwaśna i ostra"
Peter Robb 'Sycylijski mrok'
2 bakłażany
1 cebula
2 łodygi selera naciowego
2-3 soczyste pomidory
1 łyżka przecieru pomidorowego
1 papryczka chili (niekoniecznie)
jakiś słoiczek oliwek (zielone lub czarne)
słoiczek kaparów
5-6 łyżek octu winnego lub jabłkowego
morze oliwy z oliwek
sól
1 łyżeczka cukru
kilka listków bazylii
kilka listków bazylii
szczypta cynamonu (niekoniecznie)
łyżeczka bazylii lub oregano (niekoniecznie)
🍆 Bakłażany pokrój w większą kostkę. Obficie posól i zostaw na ręczniku papierowym na około 1h. Przykryj bakłażany świeżym ręcznikiem papierowym i odciśnij je z wody. Bakłażany w Polsce bywają gorzkie. Nie wiem czy to kwestia odmiany, czy przechowywania.
🍆 Na patelni rozgrzej olej lub oliwę i smaż bakłażany na złoto. Usmażone bakłażany przenieś na talerz.
🍆 Do rondla wlej sporo oliwy (jakieś minimum 1/3 szklanki) Możesz użyć patelni po smażeniu bakłażanów, jeśli jest wystarczająco duża.
🍆 Cebule posiekaj na pół księżyce lub w piórka. Smaż aż zmięknie i się zarumieni.
🍆 Dodaj potarganą w dłoniach bazylię.
🍆 Doda posiekany seler naciowy i smaż z cebulą chwilę. (w tym momencie dodaje się też ewentualną ostrą papryczkę)
🍆 W dłoniach nad rondlem rozgnieć pomidory i dodaj do selera i cebuli.
🍆 Smaż i mieszaj około 7 minut.
🍆 Wsyp usmażone bakłażany. Wymieszaj.
🍆 Dodaj oliwki i kapary.
🍆 Dodaj ocet winny.
🍆 Jeśli pomidory nie były wystarczająco soczyste dodaj łyżkę przecieru pomidorowego.
🍆 Można dodać odrobię cynamonu, ale nie koniecznie.
🍆 Duś na małym palniku około 20 minut.
🍆 Dopraw solą i cukrem.
🍆 Jedz na ciepło, ale równie bosko smakuje na drugi dzień. Osobiście uwielbiam caponate ze świeżą focaccią.
wygląda bosko, i opis palermo też boski!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAleż to pyszne wyszło 😍 dziękuję za przepis 😘
OdpowiedzUsuńSycylijczykom dziekować! :D
UsuńNajlepsze to rozgniatanie pomidorów! Zrobione. Przepyszna!
OdpowiedzUsuńTak! dla mnie dotykanie jedzenia jest bardzo sensualne!
UsuńZrobiłam- pyszne!!!Dziękuję bardzo za przepis.Troche jestem jednak skonfudowana bo w podobnym przepisie Jadłonomi są rodzynki (???). To jak to jest, orginalna caponata ma rodzynki czy nie?
OdpowiedzUsuńJak piszę we wstępie (które warto czytać) nie spotkałam się w Palermo z caponata z rodzynkami, może to zależy od regionu.
OdpowiedzUsuńw temacie baklazana salatka z nim i figami plus orzech wloski przepis z ksiazki pycccchhaaaaaaaaa !
OdpowiedzUsuńo taaak! byle do lata znowu będzie dieta bakłażanowa :D
UsuńDziękuję!
Robiłam wczoraj i jest po prostu zajebista ❤️ PS pomidory nie bywają gorzkie, chodziło raczej o bakłażany 😁
OdpowiedzUsuńja chce caponateeee, ale bakłażany o tej poże już są fe :(
UsuńJak dla mnie bomba! Proste, szybkie i przede wszystkie przepyszne :) koniecznie z papryczką chilli.
OdpowiedzUsuńCzy może mi ktoś opisać smak idealnej caponaty? :D Bo mam wrażenie, że mojej daleko do perfekcji. Jest po prostu mega kwaśna i brakuje mi w niej jakiegoś przełamania. Nie dodałam świeżej bazylii, bo akurat nie miałam, ale poza tym wszystko jak w przepisie, nawet cynamon.
OdpowiedzUsuńCaponata powinna być słodko-kwaśna i miec lekko wytrawny ( to min. powoduje biały ocet winny, kapary, oliwki) smak. By nie była kwaśna po prostu musisz ją dosłodzić.
UsuńCaponata siciliana to jedno z najwspanialszych dań na świecie. Ja swoją od lat robię wg. przepisu Antonia Carlucio ale w zasadzie jest on niemal identyczny, jak Twój. Do caponaty można także dodać uprażone orzechy pini. Rada: by bakłażany nie były gorzkie ja je po prostu skropione oliwa podpiekam w piekarniku aż zmiękną.
OdpowiedzUsuńtak mam książki Antonia Carlucio, tęsknie za tym staruszkiem.
UsuńPini myślę, że są w Polsce nieosiągalne :D W sensie we włoszech są strasznie drogie to tutaj tym bardziej :D
Alicjo! Kilka razy już podchodził do bakłażana szukając jego pyszności po jedzeniu go w Gruzji .. kilkakrotnie też wyrzuciłam z lodówki seler naciowy,bo nigdzie mi nie pasował. Dziękuję za otwórz się mi oczu,a właściwie nieba smakowego ! Przecudowne połączenie smaków,zamknęłam oczy i czułam się jak w we włoskim słońcu,nawet suszona bazylia nie zepsuła pyszności 🤤 😍😍😍😍
OdpowiedzUsuń