Rzadko robię proste słodycze. Jakoś nie przywykłam do pieczenia batonów, lub toczenia kulek z daktyli. Ale czasem nadarzy się niespodziewana okazja lub zwykła niepohamowana ochota na coś słodkiego. A po co piec, skoro inaczej można przygotować małe co nieco? Ostatnio przypominałam sobie o pewnym batonie, a że smak kokosu bardzo lubię to zatęskniłam.
Z początku próbowałam formować małe batoniki, ale absolutnie każdy wyglądał inaczej i gorzej od poprzednika. Batony wyszły nieforemne, jakoś nie miałam do tego wczoraj cierpliwości...
Wczoraj był 8 marca. (piszę ten post 9 marca, opublikuję go pewnie w weekend). Długo by pisać jakie mam zdanie na temat stereotypów i tradycji 8go marca, która ma się niiiijak do historii, więc nie będę się popisywać. Napiszę tylko, że jako kobiecie i feministce od lat płodowych, wczorajszy dzień był ciężki. Nie potrafiłam się zjednoczyć. Zamiast myśleć o solidarność pochłonęły mnie ciemna rozpacz raportów sytuacji kobiet na świecie, rozmyślania o przyszłości, która w Polsce zlepia się z teraźniejszością. Myślałam o bólu, cierpieniach i strachu, które wielu kobietom towarzyszą całe życie. Poczułam ogromną bezsilność i nieporadność. Maleńkość. Tak daleko Nam do wolności. Mamy 2017 rok i od owych dwóch tysięcy siedemnastu lat coś musimy udowadniać. Sobie, innym kobietom, społeczeństwu, władzy, mężczyznom. Boli mnie to niezmiernie i ciesze się że nie mam dzieci. Bo chociaż mam małą bratanicę boję się, że ten podły świat może rzucać jej pod nogi tylko kłody, zamiast budować schody pomagające jej w rozwoju i samospełnieniu. A jednak się rozpisałam.
Dziewczyny. Zawsze byłyście dla mnie mocą, inspiracją i pociechą. To w kobietach kryją się moje dobre wspomnienia, to od Was biorę odwagę i siłę do życia. To od Was poznałam co to bunt, własne zdanie, świadomość, marzenia i plany. To od Mamy i Babci nauczyłam się życia. Bo choć bywa, że mam źle, a gdzie indziej jest jeszcze gorzej wiem, że kobiety i feminizm i wiedza w naszą odwagę zbudowały mój charakter. Chciałam tylko podziękować za wszystko, co przez te stulecia dokonałyście i co jeszcze wspólnie dokonamy.
Pamiętajcie by najpierw kochać siebie, potem resztę świata. By najpierw dbać o siebie, a potem o innych. Bo to wasze życie i niech Wam nikt nie wmawia, że to egoizm myśleć o osobie, szanować siebie i być sobie najważniejszą. Nikt nie ma prawa wmawiać Wam jak macie żyć. Jesteście wyjątkowe i ważne.
I znowu z patetycznej mowy przechodzę do przepisu. Powiem nieco jeszcze przez łzy tak; przepis jest prosty jak budowa silnika stirlinga ,a pyszny jak wypomnienie niezdrowych batonów z młodości.
Kocham, dziękuje, bez Was nie było by ani Alki, ani Wegan Nerd.
1 tabliczka gorzkiej czekolady
do posypania:
posiekane orzechy
💚 Do kielicha blendera lub wysokiego pojemnika wsyp wiórki kokosowe, syrop i roztopiony olej kokosowy. Miksuj przez kilka sekund. Chodzi by platki się rozdrobniły. Niech masa się zlepi.
💚 Przenieś masę do miski. Powinna być dość mokra. Mieszaj dłonią i dodawaj stopniowo po łyżce suchych wiórek (tak z 3-5). Masa powinna nabierać na gęstości. Pozostaw ją na 10 minut.
💚 Z masy tocz kulki. Masa nie powinna się rozpadać.
💚 W miseczce w kąpieli wodnej rozpuść czekoladę.
💚 Każda kulkę mocz w czekoladzie, pomóż sobie patyczkami do szaszłyków. Odstaw na przygotowany wcześniej arkusz papieru do pieczenia lub kratkę.
💚 Jeśli chcesz by warstwa czekolady była grubsza, po wystygnięciu zanurz kulki jeszcze raz.
💚 Kulki posyp posiekanymi orzechami.
💚 Pozostaw w spokoju, aż czekolada zastygnie. By przyśpieszyć stygnięcie schowaj kulki do lodówki.
Czy do tych kulek zamiast czekoladowej masy można zrobić karobową?
OdpowiedzUsuńJeśli tak, to jak?
Pozdrawiam!
Melianna
Smacznie :)
OdpowiedzUsuńO! Koniecznie muszę wypróbować, bo przepięknie wglądają :)
OdpowiedzUsuńKulki piękne i pewnie równie pyszne ... A co do rozważań to ja dla odmiany na wczorajszy dzień patrzę z nieśmiałym, ale jednak optymizmem. Kobiety, nawet w takich małych miastach jak moje, coraz odważniej nazywają siebie feministkami, jednoczą i wychodzą na ulice... Coraz więcej facetów im w tym towarzyszy i a nawet nazywa siebie feministami. Kilka lat temu na pierwszych stołecznych manifach, nie śmiałam nawet o tym marzyć... Będzie dobrze, zobaczysz, to ostatnie podrygi tego dziwnego świata :*
OdpowiedzUsuńTo rozumujesz prawidłowo, że nadszedł czas na wielkie zmiany. A ja mam rozkminy na odwrót: tyle czasu minęło, a nie zmieniło się nic...ale wiesz ja jestem z tych, których szklanka jest zawsze do połowy (jak nie cakiem) pusta ;) no i idzie pełnia :D :D
UsuńCo zamiast syropu z agawy, czy tapioki? Miód się nada? Syrop klonowy?
OdpowiedzUsuńJa, jako i kobieta i matka córki, jestem przerażona obecną sytuacją kobiet. Jest gorzej niż, gdy ja miałam 20 lat....
Zamiast syropu może być i syrop klonowy i miód, chociaż miód jest bardzo intensywny i kwiatowy może zdominować kokos.
UsuńAj lowju do bólu ��
OdpowiedzUsuń<3 <3
UsuńSuper! Muszę koniecznie zrobić ;)
OdpowiedzUsuńdzięki! Trzymaj się, jesteś wspaniała :)
OdpowiedzUsuńA uda się posłodzić daktylami?
OdpowiedzUsuńWtedy nie będą to bounty a zwykłe trufle daktylowe,na ktore przepis znajdziesz parę wpisów wcześniej.
Usuńoj chyba też naprodukuję :D
OdpowiedzUsuńczy jako słodzidła mogę użyć erytrolu/ksylitolu? c:
OdpowiedzUsuńNie. Musi być syrop, który dodatkowo zlepi składniki.
UsuńNa blogu znalazłam się całkowicie przypadkiem i od tego czasu nie mogę oderwać wzroku od wspaniałych przepisów. Zdjęcia rewelacyjne, od razu widać w Pani pasję i aż chce się iść jak najszybciej na zakupy spożywcze!
OdpowiedzUsuńMożna czymś zastąpić, na przykład cukrem, albo w ogóle nie dać tego syropu z agawy?
OdpowiedzUsuńTrzeba dodać słodki syrop bo zlepia kulki i nadaje smaku
UsuńMam pytanie odnosnie ksiazki. Czy sa w niej nowe przepisy czy te prezentowane na blogu?
OdpowiedzUsuńJest sporo uniwersalnych jak mleka roślinne ale moze z 10 z ponad 100 powtarza się na blogu
UsuńKocham tego bloga za to, że wszystkie przepisy z niego w ciemno mi wychodzą. Niestety tym razem to się nie sprawdziło :( Blendowałam wiórki przez blisko półtorej godziny, dodałam syrop (akurat klonowy, bo nie miałam z agawy), dodałam dwa razy więcej oleju kokosowego, a masa za nic w świecie nie chciała się lepić. Wiórki się kruszyły, zlepiały przypadkowo, ale żadne kulki mi nie wyszły. Ostatecznie ułożyłam je w małych pojemniczkach i zalałam czekoladą, ale proszę o wskazówkę, gdzie popełniłam błąd albo na co nie wpadłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Agata :)
PS. Za to pulpeciki wyszły jak marzenie! https://wegannerd.blogspot.com/2017/04/pulpety-na-woska-nute-patelnia-tytanowa.html#more
Myślę że błąd tkwi w miksowaniu aż tak dlugo! W przepisie dokładnie pisze ze maz 1-2 minuty! Zamiast zbitej masy z robiłaś.. Masło :) chodzi tylko by je rozdrobnić i zlepić olejem.
UsuńWyglądają mega kusząco!:) A czy myślisz, że można by w jakiś sposób, choć minimalnie je "odchudzić"? (dla osób na diecie:P)
OdpowiedzUsuńMnie też nie wyszło. Masa się nie lepi, dodałam 3x tyle oleju i syropu. I brakło mi czekolady do obtoczenia.
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio to się po prostu nic nie udaje.Sam nie wiem jak z tym dalej będzie.
OdpowiedzUsuń