Zawsze był wielki, dwu- lub trój- warstwowy. Wcześniej całą noc siedziała i łuskała orzechy, rano mieliła je ręcznie na mąkę.
Potem piekła tort. Był ciężki, zapychający, bardzo, bardzo słodki. W naszym domu nie było uroczystości, kiedy na stole nie gościłby ten tort.
Torty nie są moją ulubionym wypiekiem. Pewnie łatwo jest wyobrazić sobie mnie, jedzącą wielki tort czekoladowy ręką, albo po porostu całą twarzą. Ale smutna rzeczywistość jest taka, że tortów nie jadam.
Będąc jakiś czas temu w Zielonej Górze miałam okazję zjeść kawałek wegańskiego tortu. Czym różni się wegański tort od klasycznego? Niczym.
Za pierwsze dwa gryzy byłam w stanie oddać nerki, był tak dobry! Potem myślałam, że umrę od słodkości, a kawałek tortu stawał mi w gardle. Takie są wszystkie torty z definicji.
Definicja tortu (z łac.) To -bardzo. rt- słodki
Moja babcia dawno nie piekła tego tortu, a ja przypominam sobie o nim jakoś mimochodem. Poprosiłam babcię by podała mi na niego przepis to może go zweganizuję. Taki był plan, bo założyłam, że przepis bezie prosty.
Babcia czyta przepis:
-1 szklanka mielonych orzechów- spoko
-1 szklanka mąki- luz
-10 jajek.....ŻE CO?!?!?!?!?
(tu też , w tym momencie wykonuję salto i padam plackiem) (to się nazywa zderzenie z rzeczywistością)
Podejść miałam parę. Zmarnowałam trochę orzechów. No, ale jak zastąpić te nieszczęsne jajka w ilości 10??? rozumiem muszą zlepić ciasto i nadać mu wilgotności, bo same orzechy są ciężkie. Ilość 10 musiałam sobie wyobrazić, ile tego będzie w gramach? w szklankach? galonach? itp Wersja BG wyszła twarda i gumowata jak glany starego punka, pszenny rósł lepiej i nie opadał.
Postawiłam na wodę i len i stary sposób z sodą i octem.
Zwykły cukier zamieniłam na muskadavo -stąd ciemny kolor ciasta.
A resztę to już powymyślałam, bo weganizowanie 10 jaj mnie tak przerosło, że postanowiłam krem zrobić już aaabsoooluuutnie po swojemu.
10jaj! to jak jajecznica z orzechami!!!! Będzie mi się to śnic po nocach.
Jak wspomniałam podejście z BG nie wyszło. Znaczy wyszło przez 10 minut. Ciasto robiłam z mąki jaglanej, fajnie urosło, ale potem... opadło. Piekłam 40 minut. Myślę, że to chodziło o czas, może po 60 by nie oklapło?
ciasto:
1 kubek mielonych orzechów włoskich
1 kubek pszennej mąki tortowej
1 kubek wody
1,5 łyżki stołowej mielonego lnu
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1 łyżka octu jabłkowego
1/3 szklanki oleju
masa
4 łyżki rumu/ mocnej kawy/ soku
4 łyżki rumu/ mocnej kawy/ soku
1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
1/3 szklanki mleka roślinnego
1/3 szklanka cukru podru lub kilka łyżek syropu z agawy/klonowego/innego
5 łyżek karobu lub kakao
do podania
1 czekolada deserowa/gorzka
1 łyżka oleju kokosowego
1 łyżka oleju kokosowego
do przybrania
orzechy
wiórki kokosowe
bakalie
kolorowe kuleczki
itp
Średnica formy: Moja jest mała 17cm średnicy, tort wyszedł wysoki i piekł się około 50 minut.
❤ W misce połącz suche składniki na ciasto. Do drugiej odlej 1 kubek wody dodaj len i ocet.
❤ W misce z suchymi składnikami wlewaj wodę i mieszaj. Na koniec dodaj olej.
❤ Przygotowaną masę wlej do tortownicy. Piecz w 180stopniach przez 40-50 minut do suchego patyczka. Jeśli ciasto popęka od góry to nic się nie stało.
❤ W tym czasie przygotuj krem. Kaszę jaglaną przed ugotowaniem przelej 2-3 razy wrzącą wodą lub podpraż na suchej patelni. Następnie ugotuj kaszę na miękko z odrobiną soli i cukru.
❤ Ostudzoną kaszę zmiksuj w blenderze kielichowym lub ręcznym z dodatkiem mleka, masła orzechowego, cukru i karobu. Spróbuj i ewentualnie dosłódź lun dodaj więcej masła orzechowego/karobu/ Tak by Tobie smakowało.
❤ Upieczone ciasto ostudź. Nie krój go na ciepło.
❤ Obie połówki ciasta posmaruj od środka rumem lub kawą. Sprawi, że ciasto nie będzie za suche.
❤ Przełóż ciasto przygotowanym kremem. Pomaziaj również ciasto od góry i jeśli starczy lekko posmaruj boki.
❤ Czekoladę roztop w kąpieli wodnej z dodatkiem oleju kokosowego. Polej czekoladą wierzch tortu i pozwól by czekolada swobodnie spływała po jego bokach.
❤ Ozdób tort wybranymi bakaliami i orzechami.
Wygląda idealnie i taki fajny ma krem
OdpowiedzUsuńHahaha uśmiałam się. Obrazowo i zabawnie opisałaś proces tworzenia :) Wygląda, że aż ślinka cieknie :):) "jajecznica z orzechami :)" Miałam też kiedyś przygodę z jajami. Nocowałam u kuleżanki i rano ona bardzo uczynna przynosi wielką kopę jajecznicy z ok. 10 jaj właśnie :) patrzę na to i pytam czemu tak dużo, a ona na to, że myślała, że skoro jestem taka duża (183 cm wzrostu) to na pewno jem równie pokaźne jajecznice :) Szok :)
OdpowiedzUsuńAhahahaha, cóż za uroczy tok myślenia <3 Pozdrów koleżankę :D
UsuńAhahahaha, cóż za uroczy tok myślenia <3 Pozdrów koleżankę :D
UsuńTorcik wygląda (i z pewnością smakuje) jak marzenie, na pewno kiedyś skorzystam z przepisu
OdpowiedzUsuńTort wygląda( i na pewno smakuje!) pysznie :) Chyba wypróbuję przepis jeszcze przed świętami :D Nie znalazłam informacji o wielkości tortownicy, jaką polecasz?
OdpowiedzUsuńTo ja się przyłączam do pytania o średnicę tortownicy. Tort wygląda przepięknie i smakowicie :D
UsuńAgata
Zaraz dopisze do postu.
UsuńMoja jest mała 17cm średnicy, Więc wyszedł coś wysoki i piekł się około 50 minut.
Jak na wersję wegańską to wygląda świetnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :)
OdpowiedzUsuńhaha, te 10 jaj rzeczywiście może powalić na kolana, "ale jak?" :D w każdym razie, cudownie zweganizowałaś ten babciny tort, orzechowe smaki moją miłością <3
OdpowiedzUsuń10 jak to powala na kolana nawet nie weganina 🙄😛😛
UsuńBabcie tak mają, że kochają jajka. Ja ostatnio dorwałam stary przepis na mój ulubiony sernik. Masa serowa = 750 g twarogu + 5 jajek...why? o.o
OdpowiedzUsuńAle przecież przy serniku taka liczba jajek to norma. Jajka nadają płynności i puszystości ciastu, więc to nic dziwnego.
UsuńWcale nie wygląda tak niewinnie, jest bardzo pociągający :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się serdecznie :-D a ciacho rzeczywiście prosi się o jedzenie rękami ;-) Pozdrowienia dla Babci!
OdpowiedzUsuńUśmiałam się serdecznie :-D a ciacho rzeczywiście prosi się o jedzenie rękami ;-) Pozdrowienia dla Babci!
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie :) dziś biorę się do pieczenia. Dzięki :) więcej takich zweganizowanych babcinych przepisów umieszczaj na blogu :)) pozdrawiam i Ciebie i Babcię :) asia
OdpowiedzUsuńSmakowite to ciasto i fajne babcine/retro talerzyki;-)
OdpowiedzUsuńMam pytanie o miarki z pierwszej części przepisu: czy 'kubek' to odpowiednik amerykańskiego 'cup' czyli ok 200 ml? W pieczeniu precyzja niestety ważna.
wyszło super! na pewno spróbujemy :)
OdpowiedzUsuńMi nie wyrosło:(. Asia
OdpowiedzUsuńMi torcik wyszedl super! Jest przepyszny!
OdpowiedzUsuńAkurat nie mialem malej tortownicy ale zamiast niej uzylem malej keksowki 24x10 (ma ona podobna powierzchnie niz tortownica 17tka).
super przepis, zrobiłam biszkopt i studzi się na jutro...fajnie wyrósł, jestem mega zadowolona :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam basia
Piękny! Wpadłam tutaj, bo zastanawiam się nad zweganizowaniem tortów na najbliższą imprezę rodzinną, no i największą zagwozdkę stanowi ten biszkopt bez jajek ;) A znalazłam wegańską wersję mojego ukochanego tortu (choć w mojej rodzinie chyba był mniej słodki, bo za dużo słodkiego zjeść nie umiem, a tego tortu pochłaniam bez problemu ze 2-3 kawałki).
OdpowiedzUsuńAle, w mojej rodzinie nigdy nie była dodawana mąka do ciasta, tylko kilka łyżek bułki tartej - 1 łyżka na 3 jajka (a na tortownicę 26 cm wychodziło jajek... 12).
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhmm mi jakoś nie wyrósł, zrobił się taki jakby placek... :(
OdpowiedzUsuńA wyrósł i opadł czy całkiem nie ruszył? Może zawinił stary proszek do pieczenia.
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńJestem kompletnym nowicjuszem w temacie wypieków, od razu mówię! :)
Chciałem upiec te tort dziewczynie z tym, że ona nie toleruje glutenu. Czy jest sens próbować w ogóle zrobić coś takiego w wersji bezglutenowej? Jeżeli jest jakiś sposób byłbym niezmiernie wdzięczny za wszelkie rady. Z góry dzięki
Aaa.... Chyba się zakochałam. Jutro robię ��
OdpowiedzUsuń1kubek=1szklanka?
OdpowiedzUsuńMam ten sam problem. Jaką pojemność ma kubek? Tyle co szklanka, czyli 250ml?
OdpowiedzUsuńTort jest genialnie łatwy do wykonania a smakuje niebiańsko! Robię go teraz właściwie co tydzień i naprawdę nie wiem jak do tej pory funkcjonowałam bez niego. Wychodzi mi zawsze i z każdych orzechów, także zachęcam do eksperymentów. A do wszystkich, którzy pytają o pojemność kubka - przeważnie kubki mają 250 ml, ale tu chodzi o miarę - jeśli macie ciut większy lub ciut mniejszy kubek to nie szkodzi, wszystko po prostu odmierzajcie tym samym kubkiem i zapewniam, że ciasto wyjdzie :)
OdpowiedzUsuń