Kocham jeść i kocham jedzenie. Może czasem trudno zrozumieć, albo wyobrazić sobie ile jedzenie może w sobie zawierać. Nie chcę mędrkować i robić z siebie niewiadomokogo, ale jedzenie często mnie raduje, podnieca, cieszy, a nawet wzrusza. Nie raz zdarzyło mi się zapłakać, lub jęknąć z wzruszenia przełykając pierwszy kęs potrawy.
Tak było ostatnio przygotowując jabłka hasselback. Kruszonka z bułki tartej przypomniała mi zapiekankę z jabłek i makaronu robioną przez moją babcie. Teraz rzadko mi gotuje, bo to ja gotuje rodzinie. Ale ten smak przypomniał wspomnienia z dzieciństwa oraz babciną miłość.
Jedzenie jest magiczne i nie trzeba wiedzy, ani drogich restauracji by to stwierdzić.
Magia tkwi zawsze w prostocie. Czarowanie polega nie tylko na poruszaniu zmysłów węchu, wzroku i smaku, ale poruszanie CZEGOŚ więcej.
Kiedy jedzenie sprawia, że przenosimy się w inne miejsce ,w inny czas to właśnie jest TO.
Może piszę jak potłuczona, ale nie dawno uświadomiłam sobie jak jedzenie jest dla mnie ważne i mam nadzieję, że kiedyś nastąpi taki czas, że tym jedzeniem i magią będę mogła się dzielić z innymi.
Smak to złożona sprawa, ważny jest dobór produktów i ich pochodzenie. Z drugiej strony te najbardziej proste zestawienia są najbardziej trafne i najlepsze. Bowiem dobry produkt nie potrzebuje wielu dodatków.
Tak jest z tym daniem. Prostota sama w sobie. Makaron, karczochy, oliwa i natka pietruszki.
W Polsce trudno o dobrej jakość karczochy, nawet w sezonie czyli teraz. Karczochy potrzebują dużo umiarkowanego słońca i ciepłego powietrza. Ich sezon zaczyna się w październiku i trwa aż do maja. Sprowadzanie karczochów też bywa trudne, gdyż nawet w najkrótszej podróży, która może trwać 1-2 dni, karczoch może wyschnąć i ususzyć się. Stary jest w tedy twardy i suchy. Pamiętajmy bowiem, że przecież do kwiat! I trudno by zachowywał świeżość na długo.
Rzadko używam w swojej kuchni produktów gotowych. Ale jeśli chodzi o karczochy i warzywa marynowane jestem skłonna to zmienić.
Karczochy w oliwie kupowałam już wiele razy z różnym skutkiem. Warto kupować takie serca karczochów, które na prawdę są zalane oliwą, a nie zalewą z procentem oliwy. Oliwa konserwuje w najbardziej szlachetny sposób.
Dlatego szukając karczochów kierujcie się tym by były w słoiczkach (żadne puszki!), były zalane oliwą i nie miały podejżanego składu.
Moim ostatnim typem są karszochy z zalewie SaMarigosa. Tak, to pewnie również dlatego, że byłam ostatnio w Sardynii i miałam okazję kosztować karczochów i poznać produkcję od źródła.
Ale właśnie tam zabrało mnie to proste danie. Po miesięcznej przerwie pierwsza łyżka makaronu zaprowadziła mnie wspomnieniami na półwysep Sinis. I to to właśnie chodzi w jedzeniu.
SaMarigosa to sprawdzone i znakomite produkty dobrej jakości. Jeśli planujecie uroczystą kolację, albo sprawić sobie/komuś bliskiemu niespodziankę na obiad to to jest to.
Nie chodzi o to by zajadać się karczochami, bo to ciągle dość trudno dostępne i wyjątkowe warzywo-produkt.
dowolny ulubiony makaron (najlepiej drobny)
słoiczek karczochów w oliwie
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
oliwa z oliwek/oliwa z słoiczka
sól
orzechy włoskie do posypania
❤ Ugotuj makaron w osolonej wodzie na al dente czyli na ząb.
❤ Przenieś do garnka i trzymaj na małym ogniu.
❤ Dodaj pokrojone karczochy oraz duży chlust oliwy.
❤ Mieszaj przez około minutę, aż karczochy nabiorą temperatury.
❤ Dodaj posiekaną natkę pietruszki.
❤ Wymieszaj.
❤ Podawaj z posiekanymi orzechami włoskimi.
Bardzo podoba mi się taka prostota, niby dwa główne smaki, ale bogate.. byleby tylko dostać karczochy :)
OdpowiedzUsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńMój Sardyński mąż mówi, że to sa gnochetti sardi a nie malloredus:) ( malloredus są mniejsze i mają mniej regularny kształt)
OdpowiedzUsuńWszystko na tym blogu wygląda bardzo pysznie.Jakbym miał czas to bym wszystko zjadł.
OdpowiedzUsuń