Ziemniaki to zdecydowanie ulubione warzywo polaków. To również jedno z moich ulubionych. Z ziemniaków można zrobić wszystko, dodać do zupy, faszerować, czy zrobić nawet SER!
Ale najlepiej smakują takie zwykłe, rzucone w ogień lub na płytę rozgrzanego pieca.
W moim domu rodzinnym , w kuchni, w kącie zawsze spoczywał wielki kaflowy piec. Nawet podczas generalnego remontu ani mama, ani babcia nie pozwoliły, by piec został naruszony. I co się dziwić, nic tak nie rozgrzewa jak naturalne ciepło palącego się drewna. Żaden zimowy bigos nie smakują tak, jak ten powolutku pykający na piecu. No i talarki...
Talarki to nic innego jak cienko pokrojone plastry ziemniaka pieczone na rumiano.
Mój tato przygotowuje je właśnie na blaszce pieca. Potem tylko trzeba je oprószyć solą i są gotowe.
Oczywiście sama pieca nie mam i nie zakładam, że ma go większość z Was.
Takie talary również można przygotować tradycyjnie w piekarniku.
3 ziemniaki
1 łyżki oleju
sól
listki szałwii
wybrane przyprawy:
curry
garam masala
papryka ostro
♥ Ziemniaki umyj dokładnie i nie obieraj.
♥ Pokrój w cienkie talary 2-5mm.
♥ Przenieś na blachę pokrytą papierem do pieczenia.
♥ Posól, dodaj listki szałwii lub posyp ulubioną przyprawą.
♥ Lekko skrop olejem.
♥ Piecz w 200 stopniach, aż zaczną się rumienić.
♥ Zajadaj od razu!
Pamiętam ten smak;) my piekliśmy u babci na płycie starego kuchennego pieca. Posypywalismy lekko solą. Mniamm;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo często jem pieczone ziemniaki, to mój ulubiony sposób na przyrządzenie tego warzywa, jednak talarków nie próbowałam - zwykle kroję w "łódeczki". Następnym razem zrobię wg Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńjestem fanką ziemniaków, a szczególnie w pieczonej wersji - mogłabym jeść i jeść! <3
OdpowiedzUsuńznowu ziemniaki, super! uwielbiam je, a zwłaszcza pieczone, w postaci talarków jeszcze nie robiłam i na bank spróbuję, zaraz po serze :) p.s. a tak na oko to ile mniej więcej im potrzeba w piecu, żeby nie zjarać :P 20 minut?
OdpowiedzUsuńjak są tak cienko pokrojone to nawet mniej z 10-15
UsuńWakacje i ferie u babci mi się przypomniały... Szkoda, że niestety pieca już nie ma i nie można takich ziemniaków prosto z blachy zajadać. Robiłam kiedyś wersję piekarnikową, ale to nie to samo niestety :<
OdpowiedzUsuńJuż czuję ten zapach!
OdpowiedzUsuńja słyszę to chrupanie :3
OdpowiedzUsuńChrup, chrup :)
OdpowiedzUsuńNa Kresach nazywano je kruchle
OdpowiedzUsuń