Lubię jesień, ale tylko taką, która jest słoneczna i ciepła. Ten okres wrzesień-październik to dla mnie takie przedłużenie lata. Staram się nie myśleć o zimie, chodzić jak najdłużej w trampkach i przesiadywać na balkonie, dopóki nie zacznę szczękać zębami. Dla mnie taka autosugestia, że zima jest daleko to ważna sprawa. Zimy nie cierpię, mój organizm po prostu zasypia, a mózg zamienia się w wielkiego malkontenta stworzonego tylko
do narzekania i rozmyślań nad stanem rzeczy, życia i śmierci. Tak, zima jest zła.
Dlatego im częściej tym lepiej chłonę to co z wczesnej jesieni najlepsze. W kuchni rządzą teraz grzyby, dynie i kabaczki. To z nich najczęściej gotuje i takimi zapachami wypełnia się moja kuchnia.
Dotyczy to również śniadań. Chociaż jestem zwolenniczką pajdy chleba z pomidorem, jesienią stać mnie na więcej. I tak zamiast wspomnianego chleba głoszczą u mnie jesienne scones z papryką i jarmużem lub proste drożdżowe bułeczki. By było jeszcze lepiej są z dynią, a dla totalnej rozpusty zajadam je z masłem orzechowym.
opakowanie drożdży instant lub 25g świeżych drożdży
300g/350g mąki pszennej lub pół na pół z pełnoziarnistą lub żytnią
1/2kg dyni *
1/3 szklanki wody
4 łyżki oleju
szczypta cukru
duża garść rodzynek
garść pokrojonych suszonych moreli
duża garść jagód gojii
♥ Dynie przekrój na mniejsze części. Upiecz w temperaturze 180 stopni na miękko. Jeśli używasz dyni hokkaido nie przejmuj się skórką, mięknie i jest jadalna. Jeśli używasz innej odmiany dyni, obierz dynie przed lub po upieczeniu.
♥ Dynie ostudź i zmiksuj na mus.
♥ Do miski przesyp drożdże, szczyptę cukru, wlej trochę wody i dodaj parę łyżek mąki. Wymieszaj i zostaw na 10 minut.
♥ Następnie dodaj dynię.
♥ Mąkę dodawaj powoli mieszając otwartą dłonią. To ważne by nie dodawać mąki od razu w całości. W zależności od odmiany dyni, mają one mniej lub więcej płynów. Po upieczeniu mus może być bardziej lub mnie j wilgotny.
♥ Mąkę dodajemy do momentu, kiedy ciasto nie bezie się bardzo lepić do rąk, ale nie będzie twarde.
♥ Dodajemy słodki syrop i olej.
♥ Wyrabiamy na stole lub w misce.
♥ Na koniec dosypujemy suszone owoce.
♥ Ciasto powinno być miękkie, wilgotne i sprężyste.
♥ Z ciasta formujemy wybrane kształty. Masę rwiemy ma mniejsze kulki i kładziemy na blachę z papierem do pieczenia.
Kulki można rolować w dłoniach i zawijać w nieregularne kształty. Tę czynność pozostawiam już Waszej fantazji.
♥ Bułeczki zostawiamy do wyrośnięcia na 20 minut.
♥ Bułeczki pieczemy przez około 20-30 minut w temperaturze 170 stopni.
♥ Podajemy z ciepłym mlekiem ryżowym i masłem orzechowym.
Genialne a zwlaszcza dla takiego amatora dyni jak ja!
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńidealne bułeczki na jesień! :) genialny przepis i cudowne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńPychotka :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie rodzynki powiedziałabym - ideał :D
OdpowiedzUsuńGenialne! No to teraz narobiłam sobie smaka, głównie za sprawą tej dyni :) To najcudowniejsze warzywo pod słońcem :) Nie, przepraszam, TO JEST SŁOŃCE! :) Tak się właśnie zastanawiam czy takiej upieczonej dyni nie zapakować do słoiczka, nie zapasteryzować i mieć na długie zimowe wieczory kiedy najdzie nas ochota na wspomnienie lata :) Próbował już ktoś tak?
OdpowiedzUsuńLepiej jegnak pociąć w kostkę i zamrozić. Moja mama tak robiła z dynią, że pure pasteryzowała... słoiki potem wybuchały. Lepiej doczytać.
UsuńMożna też dynie zalać syropem lub octem. Jest tego sporo :)
Moja babcia przygotowuje mi takie dyniowe puree, które następnie mrozi. Stąd moje pytanie - ile takiego puree mam użyć do przygotowania bułeczek z tego przepisu? Szklanka? 3/4? Nie mam pojęcia ile wychodzi z takiej ilości świeżej dyni...
OdpowiedzUsuńdokładnie mniej więcej 3/4 - 1 szklanka puree. Potem ewentualnie dosypiesz mąki, żeby uzyskać odpowiednią sprężystość ciasta :))
Usuń