Pewnie już wielu z Was wie, że w poniedziałkowe wieczory w Krakowie prowadzę spotkania z kuchnią roślinną. Gotujemy, dużo rozmawiamy, śmiejemy się
i jemy. Ja staram się przekazać jak najwierniej z tego co sama nauczyłam się
w gotowieniu przez ostatnie parę lat. Staram się też pokazać moje podejście do wegańskiej kuchni. Ostatnio dużym zainteresowaniem cieszą się warsztaty poświęcone słodyczom. Można by pomyśleć, że wegańskie słodycze do ciężki orzech do zgryzienia. Nic bardziej mylnego!
Fakt, słodycze wegańskie różnią się od tradycyjnych. Wiele jest wymyślnych i do ich przyrządzenia potrzeba alchemicznego podejścia i niekiedy szczęścia. Są jednak takie desery, a jest ich chyba najwięcej, które kusza swoją prostotą.
Taki właśnie jest ten deser. Wegańska panna cotta jest banalna
w przygotowaniu. Nie znaczy to, że jej smak jest równie banalny. Sięgnijcie po oryginalne kwiatowe syropy, dzięki nim wasz z pozoru pospolity deser nabierze charakteru i wyjątkowego smaku.
Obecnie w sklepach można dostać parę gotowych kwiatowych składników; wody i syropy.
Wody kwiatowe są "produktem ubocznym" w produkcji olejków kwiatowych,.
Woda różana stosowana jest najczęściej. Jej zapach i smak jest delikatny. Bardzo pasuje do tego rodzaju deserów. Szczególnie pasuje w przepisach orientalnych i arabskich.To właśnie stamtąd pochodzi.
Koleją wodę, którą dostaniecie w skelpach uzyskuje się z kwiatów pomarańczy. Jej zapach jest bardzo mocny i intensywny. Trzeba uważać z jej ilością w potrawach.
W sklepach można znaleźć też syropy. Przygotowuje je się przy pomocy cukru, w którym gotuje się kwiaty.
Taki syrop można przygotować samej w domu, potrzeba jednak bardzo dużej ilości płatków kwiatowych.
Do tego deseru użyłam syropu lawendowego.
Sezon wczesnej wiosny sprzyja zbieraniu fiołków idealnych na taką miksturę.
W lecie zbieraj kwiaty mniszków, z nich również można przygotować gęsty kwiatowy syrop.
Składniki:
300ml mleka roślinnego ryżowego/sojowego/migdałowego
2 łyżki śmietany ryżowej/kokosowej/owsianej/sojowej
1 łyżka syropu z lawendy
1-2 łyżki surowego syropu z agawy
1 płaska łyżka agar-agar
1 mango
1/3 szklanki obranych pistacji
listki świeżej mięty
wybrane owoce
Przygotowanie:
❤️ Mleko przelej do rondla i zacznij podgrzewać.
❤️ Trzymaj cały czas na małym ogniu.
❤️ Dodaj śmietankę (użyłam owsianą dostępną w eko sklepach), oraz syrop lub wodę kwiatową.
❤️ Dodaj słodki syrop tyle, by po spróbowaniu deser był delikatnie słodki.
❤️ Kiedy mleko powoli zaczyna się gotować dodaj agar-agar.
❤️ Trzymaj na bardzo małym ogniu i mieszaj trzepaczką. Ważne by ciecz się zagotowała. To chwilę potrwa. Zależy nam na uzyskaniu delikatnej, ściętej, galaretowatej konsystencji po stężeniu. Nie twardej galaretki, dlatego warto dodawać przy tym deserze agar ostrożnie.
❤️ Kiedy ciecz zacznie gęstnieć poczujesz to podczas mieszania.
❤️ Przygotuj naczynka do podawania i rozlej deser.
❤️ Odstaw w chłodne miejsce do stężenia i w tym czasie przygotuj dodatki.
❤️ Mango pokrój, usuń pestkę, ą miąższ przenieś do miski.
❤️ Zmiksuj bez żadnym dodatków na mus.
❤️ Obrane orzechy pistacjowe zmiel na proszek w młynku do kawy.
❤️ Parę orzechów pokrój ręcznie. Wymieszaj oba warianty.
❤️ Kiedy deser stężeje, na wierzch nałóż warstwę musu. Następnie ozdób deser orzechami, owocem i świeżyli listkami mięty.
Smacznie ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają uroczo, kolorowo i smacznie :) Czyli tak jak powinno być :D
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że po maturze w końcu uda mi się wziąć udział w jednych z Twoich warsztatów - z przyjemnością się zapiszę :)
OdpowiedzUsuńdeser wygląda cudnie, a w smaku pewnie jeszcze lepszy! koniecznie do zrobienia :)
mamma mia, wygląda bosko!
OdpowiedzUsuńWygląda tak, że prawie polizałam monitor... Świetny, lekki deser :)
OdpowiedzUsuńkolory <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Panna Cotte :)
OdpowiedzUsuńSpróbuję koniecznie zrobić z produktami "w wersji Tajwańskiej" - czyli pewnie zamienię syrop, a zamiast agaru dodam jakiś lokalny bajer na bazie chyba wodorostów! :D Zobaczymy, czy też wyjdzie taka smakula, jak na zdjęciu! Pozdraiwam i dziękuję za przepis :D
OdpowiedzUsuń