O jak ja bardzo chcę znaleźć się w lesie. Ale takim prawdziwym, nie w jego metaforycznym znaczeniu. Rok temu o tej porze hasałam w okolicach Rabki w poszukiwaniu grzybów. Znaleźliśmy cały kosz. Najwięcej zawsze można uraczyć kurek. Te małe żółte skarby rosną grupami i są najczęściej spotykane. Nie trudno je przeoczyć.
Jeśli widzimy je już na straganach to znak, że sezon na grzyby jest rozpoczęty. To również znak, że jest absolutny środek lata.
Póki co na samodzielne zbieranie grzybów nie mogę liczyć. Dlatego swój humor poprawiam takimi kupnymi. Trochę serce mi się kraja kiedy muszę zapłacić krocie za koszyk grzybów ze świadomością, że one gdzieś czekają na mnie by je zerwać. A przecież wycieczka na grzyby to sama przyjemność. To właśnie lubię robić, spacerować nie martwić się czasem i znajdować to z czego potem wyczaruję pyszny obiad.
Jest kilka klasycznych dań z kurkami. Pierwsze danie to sos z kurkami w śmietanie podawany z makaronem. Kolejną potrawą w której w lipcu nie może zabraknąć świeżych grzybów, jest poczciwa ulubienica wegetarian- toucznica, czyli rozdrobnione tofu z patelni.
Składniki:
Dla jednej osoby
około 1/2 kostki (+/-200g) naturalnego tofu
garść oczyszczonych kurek
zielona cebulka
świeża pietruszka
oliwa
1/5 łyżeczki czarnej soli kala namak
1 łyżeczka płatków drożdżowych ( nie wymagane)
parę łyżek mleka roślinnego lub wody
sól
pieprz
♥ Rozgrzej patelnie z odrobiną oleju lub oliwy i dodaj kurki. Smaż aż poczujesz ich zapach, a olej zmieni barwę na pomarańczową. Niech grzyby lekko się podsmażą.
♥ Tofu pokrusz w dłoniach i dodaj na patelnie. Smaż i mieszaj.
♥ Dodaj przyprawy: sól kala namak, pieprz i (jeśli posiadasz ) płatki drożdżowe.
♥ Dodaj odrobinę wody.
♥ Smaż mieszając od czasu do czasu około 3-5 minut. Jeśli lubisz zarumienione tofu mieszaj rzadziej.
♥ Zieloną cebulkę posiekaj drobno i dodaj do dania. Wymieszaj, niech też nabierze temperatury.
♥ Wyłóż na talerz. Jeśli jest potrzeba dopraw solą i pieprzem.
♥ Podawaj z posiekaną zieloną pietruszką.
kurki to moje ulubione grzyby, a tofu w takiej postaci polubiłam od razu! mam nadzieję, że będzie okazja by spróbować je w tak smacznym zestawieniu, muszę wybrać się po grzyby :)
OdpowiedzUsuńNo nie, akurat dzień po tym, jak wykorzystałam resztę kurek do bakłażanów z kuskusem (z tego bloga). Na szczęście zdążyłam zrobić wcześniej z nimi tofucznicę - wspomagałam się z resztą Twoim przepisem. Przyrządzałam tak tofu po raz pierwszy, wyszło przepyszne. :)
OdpowiedzUsuńTo musi być dobre!
OdpowiedzUsuńGdzie Ty masz kostki tofu po 400 gramów?? o_O
OdpowiedzUsuńZrobiłam! Zamiast dymki dałam zwykłą cebulę i parę ząbków czosnku, takich maluśkich. Tej dziwnej soli też nie miałam, więc dałam tylko sól i pieprz. Wyszło pyszne!!! Rodzina się zajadała i cały czas byli przekonani, że jedzą jajka, dopiero na koniec im zdradziłam sekret, a zawsze mowili, że nie lubią tofu :P Polecam!
OdpowiedzUsuńTrochę odkopuje temat, ale chciałem się zapytać... Chodzi o 100g tofu czy 200g? :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Tofucznica to jedna z moich ulubionych tofu-potraw. :)
OdpowiedzUsuńOpracowałam wersję w bułce - TOFUBAB. Smakuje wspaniale.
Polecam i zapraszam na mój blog. http://tafubab.blogspot.com/
Pyszne!
OdpowiedzUsuńJa do tofucznicy lubię dodać curry, ma wtedy bardziej wyrazisty smak. Dodaję też zwykłą cebulę i sól a i tak wychodzi pysznie. Zamiast pietruszki świetnie nada się szczypiorek.
Byłam dość sceptycznie nastawiona do tofu, ale niesłusznie. To danke jest pyszne i faktycznie smakuje jak zwykła jajówa. Jedyna różnica to kształt tofu - jakoś nie szło mi rozdrabnianie palcami, więc je pokroiłam i dopiero rozcierałam w palcach i nie wszystkue kawałki nabrały właściwego kształtu. Polecam.
OdpowiedzUsuń