Kluchy na łachu, buchty, parzaki, pampuchy, knedliczki, parowańce, pyzy poznańskie... co region to nazwa. A prawda jest taka, że każdy to poczciwie wyglądające danie nazywa zupełnie inaczej. Dużo z tym zamieszania, ale pomimo słownego zakłopotania, każdy wie jedno; kluski na parze są po prostu przepyszne!
Z kluchami na łachu i mną wiążę się dość zabawna historia. Po raz pierwszy kluski na parze jadłam u rodziny mieszkającej w poznaniu, gdzie pampuchy zwie się po prostu pyzami. Tak już zostało, że przy każdych naszych lub ich odwiedzinach pyzy lądowały na stole. Stąd też od małej zakodowałam sobie w głowię tę, a nie inną nazwę; pyzy.W Małopolsce z kolei nazwa pyzy kojarzy się wszystkim głównie z daniem mięsnym, kluskami z farszem. To też można sobie wyobrazić zdziwienie i miny mojej rodziny, kiedy po ostatnim przyjeździe do rodzinnego miasta w drzwiach oznajmiłam, że będziemy z babcią gotować pyzy.
Rozpoczęła się po tym dość intensywna dyskusja na temat zawiłego i szerokiego nazewnictwa tego jakże prostego dania. Kluski na parze bo tę nazwę można używać wszędzie, ze 100% pewnością zrozumienia można je nadziewać, podawać z słodkimi owocowymi polewami bądź słonymi sosami.
Na początku przygotowałam tę podstawową wersję puszystych klusek bez farszu. Sos to prosta kombinacja świeżych pomidorów koktajlowych podsmażanych z bazylia i octem balsamicznym. Czasami nie warto kombinować.
Kluski na parze są najlepsze!
zaczyn:
- 1/2 szklanki ciepłego mleka roślinnego
- 50g drożdży
- 2 łyżki cukru
- 3 łyżki mąki krupczatki
- 1/2 kg mąki krupczatki
- 1 szklanka mleka
- szczypta soli
- 2 łyżki oliwy z oliwek lub oleju
sos:
- 1/2 kg pomidorków koktajlowych
- łyżka octu balsamicznego
- liście świeżej bazylii
- 2 ząbki czosnku
- szczypta cukru
- sól
- pieprz
- oliwa
♥ Na początku należy przygotować zaczyn. Dodaj do miski ciepłe mleko roślinne z rozkruszonymi drożdżami, cukrem i mąką. Wymieszaj tak by drożdże się rozpuściły. Przykryj ściereczką i odstaw na 10 minut.
♥ Po tym upływie czasu dosyp 1/2 kg mąki i sól. Zacznij wyrabiać drewnianą łopatką. Powoli dodaj mleko. Na koniec dodaj oliwy.
♥ Powinno wyjść miękkie ciasto.
♥ Pozostaw do wyrośnięcia około 10-20 minut.
♥ Następnie ciasto przełóż na blat oprószony mąką. Chwilę wyrabiaj rękami tak by ciasto było miękkie i nie przyklejało się do blatu.
♥ Rozciągnij ciasto na placek grubości około 2cm.
♥ Teraz za pomocą szklanki wycinaj kluski.
♥ Przygotowane koła zostaw na blacie, będą chwilę rosnąć.
♥ Przygotuj duży ganek i nalej do niego wody tak do 1/2 wysokości.
♥ Na górze garnka przywiąż za pomocą sznurka gazę lub lnianą ściereczkę.
♥ Lekko dociśnij tak by w ściereczce zrobiło się wgłębienie na kluchy, ale uważaj by ściereczka nie dotykała wody.
♥ Przestaw garnek na kuchenkę, na mały ogień.
♥ Kiedy woda zacznie się gotować przełóż na szmatkę po 3-4 kluski.
♥ Gotuj na parze pod przykryciem około 15 minut.
Sos:
♥ Pomidorki umyj i przekrój na pół.
♥ Przełóż je na rozgrzaną patelnie z odrobiną oleju.
♥ Dodaj ocet balsamiczny, poszatkowaną bazylię i posiekany czosnek.
♥ Duś około 5 minut.
♥ Dopraw cukrem, solą i pieprzem do smaku.
♥ Przed podaniem posyp orzechami lub migdałami.
Dla mnie PYZY! :)
OdpowiedzUsuńPychota, dawno ich nie robiłam.
dla mnie tez zawsze będą pyzami:D
UsuńPyzy są robione z ziemniaków !
UsuńPyzy ;) ale takich domowych dawno nie jadłam
OdpowiedzUsuńSą pyszne ale jadałam je tylko w wersji słodkiej z sosem truskawkowym. To smak dzieciństwa
OdpowiedzUsuńprzedostatnie jadłam z 2 lata temu i tez na słodko :)
UsuńJa zazwyczaj jem ze zmiksowanymi truskawkami, och uwielbiam te kluchy! Nawet nie wiesz jakie masz szczęście (a może wiesz?) że możesz gotować z Babcią, mi zostały po mojej zeszyty z niepełnymi przepisami (Babcia zapisywała tylko składniki, lub tylko to, o czym zwykle zapominała), muszę w końcu odkryć je na nowo ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak jadłam, albo z malinami lub innymi świeżymi owocami. Moja Babcia to skarb mam tego największą świadomość. Mam w planach zaglądnąć do takich zeszytów, ale są dobrze strzeżone.
UsuńŻyczę powodzenia z zeszytami, to będzie wielka przygoda!
Pozdrawiam :)
w Poznaniu to rzeczywiście pyzy- ale już w okolicach poznańskich bułki na parze :) Smakują jednakże wszędzie tak samo dobrze :)
OdpowiedzUsuńDobrze było sobie o nich przypomnieć o tak. ;)
UsuńJadłam raz w życiu i wiele już razy zamierzałam się za nie zabrać. Po wakacjach może się uda:)
OdpowiedzUsuńDla mnie to smak dzieciństwa. Ciekawe czy wyjdą (na pewno wyjdą) na innych mąkach.
UsuńU mnie zawsze były kupne (ale odgrzewane na łachu!), więc nawet nie wiedziałam jak się je robi. Ojciec raz próbował - ale można nimi było wbijać gwoździe. Dzięki za przepis, będę musiała wypróbować :D Tylko niestety te kluski jadło się u mnie z żeberkami i to właśnie z mięsnym sosem kojarzę ich smak. Z truskawkami to już nie to samo...
OdpowiedzUsuńDobromila, łach najważniejszy w końcu tradycja! ;)
UsuńTeż pamiętam jak przybrana babcia z poznania robiła je z sosem mięsem. Byłam miesnym niejatkiem wiec jadałam głównie z sosem. W zeszłe wakacje, podczas odwiedzin zrobiła mi te same kluchy tylko z sosem owocowym. Mistrzostwo. Ja nie wiem jak babcie to robią!
;)
Zdecydowanie się zgadzam, kluski na parze są przepyszne. U mnie mawia się albo buchty albo kluski na parze. Wszystko jedno, jak, ważne, że zachwycają: )
OdpowiedzUsuńI w cale nie takie trudne w przygotowaniu. U mnie zdecydowanie powróciły do menu ;)
UsuńJa jako dziecko jadłam tylko na słono, nie pasują mi do owoców, no ale dawno nie jadłam. Nie mogę się doczekać aż je zrobię! U mnie to były zawsze pampuchy.
OdpowiedzUsuńCzy ta ściereczka ma jakieś dodatkowe zadanie czy mogę ją spokojnie sobie darować i ugotować je w garnku do gotowania na parze?
Myślę, ze garnek na parze się spisze, sama nie mam takiego, ale myślę, że nie będzie problemu z przyklejaniem się ciasta to sitka. W końcu para jest tu najważniejsza...po kluchach rzecz jasna ;)
UsuńPozdrawiam
Och, ślinotok! I tak zawsze brakuje mi jaj w lodówce :) a twoim kluchom na pewno to nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńjajek nie mam w lodówce od 5 lat i wszystko wychodzi idealnie ;D
UsuńKluchy są mega! :D
W moich stronach to buchty, albo parowańce. To danie przypomina mi przedszkole bo tam często były na obiadek i każdy wtedy prosił o dokładkę (takie małe wiejskie przedszkole, prowadzone przez siostry zakonne ;) Tak więc smak dzieciństwa jak dla mnie. Preferuję wersję słodką. Ostatnio, od kiedy sama robię, z masłem i cynamonem.
OdpowiedzUsuńaaa, u mnie też były w przedszkolu, ze sto lat ich nie jadłam..! och, pampuszki, pampuńcie, parowańce kochane! Robię jutro, jeszcze nie wiem z czym, zobaczę na co będzie promocja w warzywnym outlecie ;))
OdpowiedzUsuńZ sosem malinowym! Bomba! <3
Usuńzrobiłam z truskawkowym bo teściowa załatwiła, wyszły pyszne! [i bardzo dużo ;)]
UsuńZaraz zabieram się za pyzy, mam już zaczyn..spróbuję bez mleka, ponieważ napisałaś "mleko" lecz każde jest inne.
OdpowiedzUsuńps. Jestem z Poznania i zawsze piszę nazwę swojego ( i nie tylko) miasta z dużej litery. w przepisie jest z małej ;0( Mam nadzieję ,że przepis nie jest pomyłką bo będę go robić. Dziwi mnie mąka krupczatka, ale ok.
Można przygotować je dzień wcześniej, a następnego dnia ugotować? Czy lepiej byłoby ugotować od razu a później tylko podgrzać?
OdpowiedzUsuńczy można je mrozić? jeśli tak to lepiej surowe ciasto, czy już ugotowane pyzy? :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa pochodzę z Kujaw, ale tu tez mówimy na nie pyzy ;)
OdpowiedzUsuńCzy jest możliwość zamiany krupczatki na mąkę bezglutenową ?
U mnie parówki :) smak dziećństwa. Podawane z sosem wytrawnie. Najlepsze jeszcze ciepłe. Mama zawsze robiła najlepsze, 0muszę wypróbować wersję wegańską. Tęsknię za tym smakiem i może mamę przekonam do tej wersji :)
OdpowiedzUsuńDzieki za przepis.