Jeśli jesteś fanem/fanką pesto i wydaje ci się, że już wszystkiego
próbowałeś/aś...masz rację wydawało ci się. Pesto z zielonego groszku
z
bazylią to ostatnio mój faworyt.
Nawet nie wyobrażacie sobie jaki to koszmar, piekło za życia! pisać o jedzeniu w czasie anginy. Od 4 dni żywię się jedynie kisielem, wczoraj cudem przełknęłam spaghetti z oliwą i czosnkiem. Czuje, że moje migdałki (które na litość boską, dlaczego nie są wycięte!) to osobna forma życia, z którą spokojnie mogłabym dyskutować na tematy światowe, gdyby nie palący problem bólu egzystencji i wspomnianych migdałków rzecz jasna.
Toteż niemoc jedzenia, ogólny głód i zachcianki to dla blogerki kulinarnej z anginą, gehenna za życia.
Wiele w swoim kruchym (o jakże ostatnio kruchym!) życiu utarłam pest. Z chorobliwą miłością zajadałam się pestem z liści rzodkiewki, suszonych pomidorów, były też wielkie mixy z sałatą czy czosnkiem niedźwiedzim w roli głównej. Zielonych i tych mniej zielonych sosów
w swoim życiu pożarłam tony.
Teraz zastanawiam się na co to kombinowanie z inną zieleniną, skoro koniec końców i tak z wielką chęcią powracam do smaku tradycyjnego pesto z świeżej, aromatycznej cudnej bazylii.
Teraz zastanawiam się na co to kombinowanie z inną zieleniną, skoro koniec końców i tak z wielką chęcią powracam do smaku tradycyjnego pesto z świeżej, aromatycznej cudnej bazylii.
Zielony groszek to słodka innowacja.
Pominęłam orzechy, lecz świeży groszek nadaje całej masie lekkiej charakterystycznej chrupkości. Całość jest po prostu genialna i wiem, że póki co ten smak, przez dłuższy czas będzie mi towarzyszyć.
Od paru dni towarzyszy mi tylko jego wspomnienie, ale jak babcie kocham kiedy ten wielki kaktus zniknie z mojego gardła lecę do kuchni na skrzydłach pestowej miłości ucierać świeże pesto ze słodkiego groszku i bazylii.
Też wypróbuj to połączenie, a gwarantuje, że się w tym smaku zakochasz.
1 kubek świeżego obranego cukrowego groszku
spory pęk bazylii
1-2 ząbków czosnku
sok z połowy cytryny
sól
oliwa z oliwek
Wiem, że obieranie groszku to świętokradztwo, bowiem świeży zielony jest pyszny jedzony również w skórce. Ale warto go poświecić. Z pozostałych skórek usuń nieprzyjemną żyłkę i wrzuć je np. do zupy. A co!
♥ Wszystkie składniki umieść w kielichu blendera lub naczyniu, w którym będziesz miksować ręcznym blenderem.
♥ Zacznij miksować powoli dokrawając oliwę z oliwek.
♥ Dodaj jej tyle, by uzyskać ulubioną przez Ciebie konsystencję.
♥ Dosól do smaku.
♥ Jedz natychmiast! Z grzanką, makaronem, sałatką, marchewką lub warzywami z grilla.
Jak tylko gdzieś zdobędę groszek to spróbuję. :) Pyszne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńP.S. Współczuję anginy. Miałam ją kiedyś tak często, że w końcu pozbyłam się migdałków, ale potem były grypy, więc niewielka różnica. A i jak tylko jestem chora, to właśnie zajadam się makaronem z oliwą i wręcz nienormalną ilością czosnku. Zdrowiej!
Na szczęście spaghetti z oliwą i czosnkiem to moje ulubione klasyczne danie, wiec nie jest tak źle. Ale o kukurydzianych naleśnikach, które zrobiłam mężowi już mogłam zapomnieć :(
Usuńdziękuje za ciepłe słowa! :)
wygląda pięknie. ja się zajadam ostatnio pastą z bobu i mięty. szybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńu mnie bób zawsze znika zanim zdążę z niego coś stworzyć...
Usuńzdrowieję ;)
Ja świeże listki bazylii uwielbiam, natomiast w pesto już nie za bardzo ona mi podchodzi. Nie wiem, czy chodzi o skoncentrowaną jej ilość czy co.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe, ja uważam że mimo wszystko pesto z bazylii jest najlepsze. hmmm..może trzeba trafić na idealne proporcje składników? tak czy siak bazylia najlepsza! do wszystkiego nawet na słodko <3
UsuńŚrednio w temacie ale muszę się wygadać! Jakieś potworne mszyce zjadły mi na balkonie moją bazylię :(
OdpowiedzUsuńCo za okropne mszyce!! :(
UsuńJa na szczescie nie choruje :)
OdpowiedzUsuńA pesto wyglada oblednie! Z wielu rzeczy juz robilam, ale z groszku jeszcze nie. Pora nadrobic!
Witaj! Trafiłam tu 1. raz i już jestem fanką tego bloga. Będę zaglądać, niestety jestem jedyną prawie wegetarianką w rodzinie - więc nie jest mi łatwo - ale daję radę. Życzę zdrowia i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPS zapraszam też na mój blog, bo jako nie końca wegetarianka lubię wino, a tam jest sporo na ten temat :)
Witaj. Trafiłam tu 1. raz i jestem już fanką tego bloga. Jestem pół-wegetarianką np. jadam jaja, czasem ryby, ale od dawna stosuję sporo wegetariańskich przepisów i nie jadam innego mięsa. Pozdrawiam życzę zdrowia, angina to jest paskuda, ale bywają gorsze :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też na mój blog www.mozgojazda.wordpress.com
Cześć! witaj na moimpokłądzie, życzę wielu spamcznych przygód!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Alka