Jedzenie śniadań idzie mi coraz lepiej. Dziś wstałam o 12, ale i tak zjadłam śniadanie. Znaczy, że się uczę i robię postępy.
Chyba najlepsze śniadanie jest takie, które od samego początku zrobimy własnoręcznie. Do tego jeszcze tylko słońce za oknem, ładna pogoda a najlepiej 20 stopni, balkon i kwiaty na stole. Czekam na ten czas.
Odkąd pierwszy raz zrobiłam bagietki doszło do tego, chcę je piec prawie codziennie i totalnie pochłonęło mnie pieczenie własnego pieczywa. To strasznie fajna zabawkowa sprawa dająca masę satysfakcji. Póki co zapału nie mam do pieczenia chleba, bagietki i małe bułeczki mi wystarczają, ale kto wie co będzie za tydzień.
Pamiętaj drożdże to totalny must have. Bagietki można zrobić w nocy na następny dzień na śniadanie, upiec awaryjnie na kolacje, lub po prostu upiec, kiedy najdzie nas ochota.
W całym domu pachnie jak we włoskiej piekarni i daje słowo, że trudno wytrzymać i nie rzucić się do zjedzenia.
Są pyszne same, jeszcze ciepłe. Albo z pesto lub pieczonymi pomidorami skropionymi octem balsamicznym. Cudnie smakują polane oliwą z oliwek. Na zimno lub pogrzane w piekarniku. Wariantów jest ogrom.
Póki co zapraszam do szybkiego prześledzenia mojego przepisu, a potem marsz do kuchni. Jak zaczniecie teraz akurat będą o północy, a jak wytrzymacie to będziecie mieć królewskie niedzielne śniadanie.
- 20g mokrych drożdży
- 400g mąki (typ 450/500/550)
- szczypta cukru
- łyżeczka soli morskiej
- 300ml ciepłej wody
- parę łyżek oliwy z oliwek
- sezam/czarnuszka/słonecznik/ domowe pesto
♥ Na początku należy "obudzić" drożdże. Skrusz je do dużej miski. Posyp cukrem, łyżką mąki i skrop ciepłą wodą. Przykryj ściereczką i odstaw na 15 minut.
♥ Po tym upływie czasu dodaj do miski mąkę i wodę. Posól i zacznij wyrabiać.
♥ Znów przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce na około 1-2 godzin.
♥ Ciasto powinno cudnie wyrosnąć. Zagniataj chwilę by usunąć nadmiar powietrza z ciasta.
♥ Dodaj parę łyżek oliwy z oliwek i cały czas zagniataj.
♥ Jeśli ciasto za bardzo się lepi dodaj trochę mąki. Powinno być miękkie i sprężyste.
♥ Odrywaj kawałki ciasta wielkości piątki i formuj w podłużne bagietki.
♥ Ułóż na blaszce oproszoną mąką.
♥ Przygotowane bagietki (mnie wychodzi 4-5 o długości krótszego boku blachy) Przykryj ściereczką i zostaw na 30 minut.
♥ Nastaw piekarnik na 200stopni.
♥ Bagietki posmaruj oliwą i posyp sezamem albo czarnuszką. Możesz też posmarować je domowym pesto np z liści rzodkiewki
♥ Natnij nożem posyp lekko mąką i włóż do nagrzanego piekarnika.
♥ Piecz dopóki się nie zarumienią.
piękne ;)
OdpowiedzUsuńW kwestii pieczywa - witaj w klubie ;)
OdpowiedzUsuńA pozatym to mimo że do weganizmu jest mi daleko, ciekawe przepisy prezentujesz. Będę zaglądać.
Zapraszam serdecznie! :-)
UsuńDla ciepłego pieczywa, w dodatku samemu zrobionego warto zgrzeszyć!
OdpowiedzUsuńooojj taaaakkkk :D
UsuńJak ja żałuję, że mam okropny gazowy piekarnik, z jednej strony nie dopieka, z przodu pali :( Jedyne co można w nim zrobić to upiec mrożone frytki w wąskim naczynie żaroodpornym... Muszę zmienić swoje życie :(
OdpowiedzUsuńKażdy piekarnik trzeba rozpracować. U siebie w Krakowie tez mam gazowego mastercooka, a jeszcze 2 miesiące temu miałam przedpotopową Ade! Pare nieudanych prób i się nauczyłam obsługi. Faktycznie pizza trochę sie jara od spodu, ale taką akurat lubię :D Ja dałam Ty też dasz radę!
UsuńProponuję zmianę tytułu na "Zrobię Ci bagietkę"!
OdpowiedzUsuńewentualnie "Zrób mi bagietkę " ;)
Usuń