listopada 06, 2012

listopada 06, 2012

Sałatka z rukoli, smażonych pieczarek i z malinami.





Przed Wami spowiedź głupca. Wiecie, że całe moje dotychczasowe życie, nie potrafiłam jeść pieczarek? Poważnie! Właściwie to nie znosiłam ich, dlatego jadłam je rzadko (jak z reszta większość grzybów). Wyjątkami były drobno starte pieczarki w zapiekankach czy tofucznicy. W pizzach tez nie przepadałam za gumowymi ,bez smaku grzybami. Wszystko to, cała ta przypadłość skończyła się dość niedawno. Potrzebne były do tego dwie rzeczy. Pierwsza czyli napęd: film Julie & Julia ,w którym pada stwierdzenie, że większość ludzi na świecie  nie potrafi przygotować pieczarek. Druga rzecz to czyny; czyli kupiłam pieczarki i zamiast udusić ich w dużej ilości (jak zwykłam to robić ) pocięłam grzyby na plastry i usmażyłam na oleju na złoto. Bo jak to by było?! Nie mogę należeć do grupy ludzi, którzy nie potrafią przyrządzić pieczarek!! Wstyd jak jasny pieron, pisząc ten post lekko się osuwam z krzesła pod biurko z własnego zażenowania.
I od tego się zaczęła moja miłość do  pieczarek, które już nie mają nic wspólnego z mdłymi, gumowatymi grzybami o smaku ślimaka z deszczówką. Piękne w kształcie, złociste w kolorze lekko chrupiące z charakteru,  to moja nowa faza. A jeśli nie smażone to pieczone w piekarniku. (prawdzie przepis Jadłonomii na burgery z pieczarek!!!!!!) W obydwu wersjach pieczarki są po prostu  oprószone solą, troszkę pieprzem, może tymiankiem. Smakują niebiańsko same, z kanapką, do makaronu, czy do takiej sałatki.
Ta sałatka zamyka mój osobisty sezon letnio-ciepło-jesienny.
Po jej zjedzeniu nastała szara zimna rzeczywistość osobista i taka za oknem. Co może, to zasypia i hibernuje się na zimę. Tylko ja kruca nie mogę!
Rukola zerwana z własnej grządki, ostatni kubek malin sprzątnięty z krzaka przed zbliżającym się mrozem. Pieczarki kupiłam, ale to nic.
 Ziemię skopałam na zimę. Powoli przygotowuję się pod uprawę karczochów. Poważnie, nie żartuje będę próbować i wszystko tu opiszę. Uparłam się, kupiłam nasiona, w marcu będzie wysiew do kuwetek, dbanie o ziemię, a w maju sadzenie !
Jabłka też wreszcie  zebrane do skrzynek. Ostatnią 12kg dynie tata zwiózł do domu. No na prawdę nic tylko iść spać, ewentualnie jeść, jeść, jeść..a potem spać.
Więc dzielę sie z Wami moją sałatką i przepisem na nią. Opatulona w kocyk rytualnie zjadłam ją z wielkim apetytem. Rozdział plewienia i zbieractwa zamknięty. Teraz nic innego mi nie zostało jak czekać na wiosnę. I dużo gotować by nabrać zdrowego sadełka na zimę ;) hihihihihi...hahaha uuuhuhuhuhuhuhuuuu...

PS
Na facebookowym profilu rąbnęło mi 1000 lajków. Za niedługo, jak obiecałam będzie mały konkurs. Jeszcze muszę go tylko wymyślić. Będzie osobny post o konkursie i pewnie trochę sentymentalnych bzdetów jak bo bywa w chwilach wzruszenia...ja wiem, że feelings are gay, ale czasem po prostu się nie da bez feelings! 



Na jedną porcję:




  • 2 pieczarki
  • sól
  • pieprz ziołowy
  • garść świeżej rukoli
  • parę malin
  • około jednej łyżeczki soku z cytryny
  • olej do smażenia
  • olej lniany










♥ Pieczarki umyj dokładnie. Czasami nie trzeba ich obierać , a wystarczy dobrze umyć.

♥ Pokrój na ładne kawałki grubość 3-5mm

♥ Rozgrzej patelnie z olejem. Połóż kawałki pieczarek, ale nie jeden na drugim tylko koło siebie. 

 ♥ Pieczarki posól szczyptą i dopraw pieprzem ziołowym.

♥ Smaż  około 2 minut z każdej strony, na małym ogniu, by grzyby się zarumieniły, ale nie spaliły. Odłóż pieczarki na ręcznik papierowy, by zredukować olej.

♥ Rukolę umyj wcześniej i osusz.

♥ Rozłóż sałatę na talerzu i skrop ją cytryną.

♥ Przełóż na rukolę kawałki pieczarek.

♥ Udekoruj paroma ładnymi malinami.

♥ Skrop całość paroma kroplami oleju lnianego. 


Podawaj jako dodatek do dania głównego, jako przystawkę lub bajeczną przekąskę. Jedz samą  lub z pajdą ciemnego chleba. 

Smacznego!  








19 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. ah dziękuje, próbowałam nowy obiektyw to pewnie dlatego. A no i maliny niczego sobie, zawsze na zdjęciach wychodzą cudnie.
      Pozdrawiam serdecznie i ciepło :-)

      Usuń
  2. Nie wiem, czy umiem je przygotowywać, ale je uwielbiam! Cudne zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ej kocham Cię! Ja ostatnio toczę batalię pieczarkową! Robiliśmy ze znajomymi coś w rodzaju pizzy, a ja stanowczo odmawiałam pieczarek, bo właśnie! One nie mają smaku! Smakują tylko z cebulą z patelni :/ no i zawsze tak samo mdło, a tu proszę! Ej na bank spróbuję i zadedykuje Tobie jak tylko da się to zjeść po mojemu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! też tak zawsze miałam! Albo bezczelnie wygrzebywałam się spod innych warzyw bo były błeeeee, A teraz same mogę jeść :D Oj zachęcam, mam nadzieje że i Twoje podejście do pieczarek sie zmieni :D nanana <3

      Usuń
  4. Cudnie wygląda! Niestety świeżych malin już nie znajdę. Zapiszę przepis i zrobię jak tylko się pojawią!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w sklepach już nie ma. Ja mam na działce dużo krzaków, trochę między nimi poszperałam i udało sie mię uzbierać ostatni kubeczek. Jestem z siebie dumna, że nie wpałaszowałam ich od razu! :D
      hehe
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Bajka! Uwielbiam Twoje przepisy, zdjęcia, bloga to co piszesz! Nie przestawaj! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jejciu dziękuj, aż mi lica spąsowiały :D ♥♥♥

      Usuń
  6. Rany! Genialna sałatka! Pieczarki i maliny to dla mnie zupełnie nowy duet - intrygujący niezwykle!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku chciałam je dodać tak tylko dla koloru, ale się sprawdziły smakowo w połączeniu i ostrą rukolą i smażonymi pieczarkami.
      Ah, Kucharnia, każdym Twoim komentarzem się cieszę jak dziecko:D
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  7. O tak, pieczarki są niedoceniane i przez to straszą po nocach. Moim koszmarem jest "wegetariańska pizza" czyli serwowany często osobom bezmięsnym placek ze smętnymi, na pół surowymi na pół bez smaku kawałkami pieczarek. A przecież może być tak pysznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, pieczarki mnie zawsze straszyły, a teraz bardzo często goszczą u mnie na patelni czy w piekarniku :D
      A takie w pizzie nieee brrrr ciarki, aż mnie przeszły!

      Usuń
  8. Uwielbiam pieczarki (stąd całkowite niezrozumienie dla Twojego pierwotnego uprzedzenia do nich;)), dlatego oficjalnie witam Cie po tej jasnej, lepszej stronie pieczarkowego życia ;D Swoją drogą nigdy nie jadłam ich w zestawieniu z malinami - trzeba spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha no przeszłam na tę jasną pieczarkową stronę w sumie jakieś 2 miesiące temu, ale dopiero teraz zebrałam odwagę, żeby sie przyznać i o tym napisać :D

      Usuń
  9. to już wiem co będę robić w weekend, lekcja smażenia pieczarek part 1. U mnie nowy post jak coś, ej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ej już widziałam super jest. Właśnie coś cicho było u Ciebie, dlatego postanowiłam zaczepić.
      Teraz jak nie mam co jeść to robię sobie pieczarki w sumie nawet surowe zaczęły mi smakować. Ale nie wszystko sie zmienia, próbowałam wczoraj maślaków (!)i brrr, ohyda, śliiimaki, łee nienawidzę!
      pozdro!

      Usuń
  10. Pomysłowy przepis. Z braku malin zrobiłam z jabłkiem i też wyszło smaczne.

    OdpowiedzUsuń