I speak because I can.
Dziś zakupiłam długo oczekiwaną prze zemnie gazetę Smak. Jest to nowy kwartalnik kulinarny. No i jak to bywa..Ileż tego smaku w 'smaku'?
Powiem szczerze i bardzo
subiektywnie, że jednak nie wiele.
Zacznę od tego, że rozumiem, iż
pędząc za modami z zachodu, przeżywamy w Polsce, tudzież zaczynamy bum i fascynację jedzeniem i
gotowaniem. Coraz większą popularność zdobywają programy w tej
tematyce i coraz więcej takich programów się tworzy. To samo tyczy
się prasy, która co jak co, ale mocno w Polsce kuleje jeśli chodzi
o tematykę kulinarno-hobbystyczną. Mamy bowiem Magazyn Kuchnia, który
niestety coraz bardziej, zaczyna się bawić z czytelnikiem niż traktować go poważnie ( piję do akcji z kupioną przez nich okładką), Food &
Friends pomimo tego, że wielu tak nie uważa, mocno się trzyma i ostatni numer był genialny. Mamy oczywiście też ogrom małych gazetek i magazynów kulinarnych z typowej niezeszytej półki, których raczej nikt nie kupuje. Mam na myśli dodatki do gazet lub
mniej ciekawsze, szare pozycje o kuchni domowej, pomieszane z poradami
sercowymi i innymi zapychaczami, szmatami literackimi.
Tak to wychodzi w Polsce, że jak coś już kochamy to na ubój i po polsku właśnie, po czym robimy z tego sport narodowy.. Tak było z Małyszem, potem śpiewem, po drodze
przewinął się tenis i nieszczęsny taniec, którego teraz może uczyć
się każdy, w co drugim domu kultury. Jaki jest poziom tego tańca?
Nie ważne, ważne że jest dziedziną po prostu, która chcą i
uprawiają Polacy.
Jak będzie z gotowaniem? Prawdopodobnie tak samo. Jak to się skończy? Też prawdopodobnie tak
samo, czyli programami i warsztatami gotowania barszczu z
torebki.
Nie ważne.
I tak na półkach ukazał się czytelnikom pierwszy numer Smaku.
I tak na półkach ukazał się czytelnikom pierwszy numer Smaku.
Pasjonaci póki co mogą na tym tylko korzystać i cieszyć się z rosnącymi ilościami tego, co media nam proponują. Szczęściarze znajdą coś dla siebie.
Jeśli chodzi o uroczy
magazyn Smak, ja jednak nie do końca się w nim odnalazłam.
Otóż nie zaprzeczę,
że gazeta jest po prostu piękna. Jest gruba, cudnie oprawiona,
drukowana na dobrym papierze.
Ale widzę w niej za
dużo tekstu, a za mało jedzenia. Jest do gazeta bardziej dla
gadźetowców, dizajnerów, elokwentnych ludzi z grubym portfelem,
którzy bardziej niż jeść, wolą o jedzeniu rozmawiać. W smaku to
trochę tak, jakby więcej rozmawiać o talerzu niż o samej potrawie. No i ważne są metki.
Parafrazując Franka
Zappa mówić o jedzeniu to jak tańczyć o architekturze. Notabene,
nie do końca czytam w 'smaku' o samym jedzeniu, a o wszystkim
dookoła niego.
Rozumem, że gazeta miała na
celu trafić do młodych odbiorców, chciała połączyć różne trendy w całość.
No i patrzę na zdjęcie Edwarda Dwurnika
pijącego dwuznacznie mleko ze szklanki, którą podaje mu dobrze 'ubrana' modelka. No i nie myślę o jedzeniu, tylko trochę mnie trafia szlak.
Znowu jakoś tak wyszło
taki zachód po polsku. Jakoś tak za dużo. Znowu ważną rolę
odgrywają loga, metki i nazwiska.
Ogólnie jestem zawiedziona,
spodziewałam się jednak czegoś jeszcze innego. Nie chodzi mi nawet
o mięso, które przewija się tam notorycznie, bo jestem typem kucharza, która czerpie inspiracje z różnego rodzaju potraw.
Fascynują mnie nie tylko główne smaki i zapachy, ale i dodatki czy
nawet przybranie.
Pewnie jeszcze nie raz
gazetę kupie, bo piękna i wciąga. Ale wciągają mnie ostatnio również 'Dzieci
z Bullerbyn'.
Nasuwa mi się na
klawiaturę porównanie do amerykańskiego kwartalnika 'Chickpea'
wydanego w podobnym hipsterskim stylu i charakterze, jednak o niebo ciekawszym wnętrzu.
Bo mimo wszystko wole
jedzenie jeść, a nie czytać o nim. No jest mi trochę z tego powodu przykro.
Gazetę czyta się dobrze, zdjęcia piękne i w ogóle tak warta jest swojej ceny. Daję jej 5 za to, że po prostu jest, ale nie jest to gazeta o gotowaniu i tu mnie boli najbardziej :(
Jednak polecam kupić.
Nie wiem, czy kapujecie o co mi chodzi, bo sama piszę jak szaleniec.
Jednak polecam kupić.
Nie wiem, czy kapujecie o co mi chodzi, bo sama piszę jak szaleniec.
Wracając do przepisu.
Znalazłam jakiś czas temu przepis na curry mięsne z pigwą. Fazę na pigwę mam ostrą, więc przepis postanowiłam przerobić, posmakować i zrobić totalnie wszystko po swojemu.
Danie bardzo zapycha jest sycące i pyszne. Warto jeść go z ryżem, gdyż wychodzi ostre. Jest aromatyczne, a dynia nadaje mu ciekawej nutki, więc warto o niej pamiętać.
Swoją drogą ciekawym doświadczeniem było użycie pigwy. Głównie kojarzona była przeze mnie z deserami i alkoholem, a tu proszę równie idealnie sprawdza się w potrawie wytrawnej.
- 4 łyżki seitana w proszku
- 2 pigwy
- 2 cebule
- kawałek dyni
- mała papryczka chili
- szklanka białego wina/szklanka bulionu warzywnego
- 2 łyżki przecieru pomidorowego
- curry w proszku
- kumin rzymski
- cynamon
- ząbek czosnku
- duuuży pęczek zielonej pietruszki
- sól
- pieprz
- brązowy cukier
- olej
♥ Potrzeba dużego rondla.
♥ Cebulę obrałam i posiekałam w kostkę.
♥ Na rozgrzany rondel wlałam 2 łyżki oleju i dodałam cebulę do podsmażenia.
♥ Pigwę obieram i kroję na nie dużą kostkę.
♥ W zależności od dyni obieramy lub nie obieramy jej ze skóry i kroimy w kostkę podobnej wielkości jak kostki pigwy. Obieramy jeśli skóra jest twarda, jeśli dynia jest miękka nie trzeba jej obierać. Niestety na dyniach się nie znam, więc nie poradzę jaka odmiana jest najlepsza.
♥ Do cebuli dodaję pokrojonego seitana i pigwę.
♥ Zalałam wszystko szklanką białego wina.
♥ Odrobiną wody rozcieńczyłam 2 łyżki przecieru pomidorowego i dodałam do reszty.
♥ Przykrywam i dusze od czasu do czasu mieszając.
♥ Seitan rośnie!
♥ Po chwili dodaję chili pokrojoną drobno, bez nasionek.
♥ Do tego curry tak od serca, (najlepsza była by pasta!) i szczypta kuminu.
♥ Głównie dla aromatu, dodaję zgnieciony ząbek czosnku i szczyptę cynamonu.
♥ Do tego łyżka cukru brązowego. Głównie po to by zabić gorzkawy smak pigwy i podkreślić pomidory w przecierze.
♥ Warzywa dusimy, po 10 minutach dodajemy dynię. Chodzi oto by była miękka, ale nie rozleciała się. Pigwa jest twardsza, dlatego duszę ją dłużej. Jeśli jest potrzeba dolewam buliony warzywnego albo wody.
♥ Część pietruszki siekam i dodaje teraz do potrawy. Drugą część posiekam i dodam do potrawy przed jej podaniem.
♥ Nadmiar płynów powinien wyparować, seitan urosnąć, a warzywa/owoce zmięknąć. Jest pięknie!
♥ Solę i pieprzę do smaku.
♥ Dobrze podawać potrawę z ryżem ugotowanym z odrobiną octu ryżowego.
♥ Całość przed podaniem poprószyłam świeżą pietruszką i ozdobiłam
A jak u Was? jak jesienne nastroje? Jak obiecałam szykuje się konkurs. Już nie niebawem więcej informacji, tylko ogarnę wszystko;)
A za parę dni przepis na >>dyniowe scones z czekoladą i żurawiną<<
A teraz wracam do czytania SMAKU bo dużo tam tego jest ;-) , a potem idę potańczyć.
A za parę dni przepis na >>dyniowe scones z czekoladą i żurawiną<<
A teraz wracam do czytania SMAKU bo dużo tam tego jest ;-) , a potem idę potańczyć.
Wygląda obłędnie :D Jak tylko dostanę gdzieś pigwę zabieram się za to cudo :)
OdpowiedzUsuńZ pigwą może już być w sumie ciężko, ale kto wie warto popytać działkowców i przyjaciół a nóż ktoś ma ;)
UsuńDżizas, to jest przeboskie... A pigwy ni ma :(
OdpowiedzUsuńbez pigwy a z dynia też da radę. Seitan to coś niesamowitego :D
Usuńmam pomysł, same wydajmy gazetę, która spełni nasze oczekiwania :D przynajmniej my dwie będziemy zadowolone :D
OdpowiedzUsuńwiesz, że to nie głupie! i bedzie duuuuuużo o pieczeniu! i słodyczach! :D
UsuńPrzeczytałam już egzemplarz Smaku i mam podobne wrażenie - czytało mi się wspaniale, bo każda strona Smaku jest przemyślana i przepiękna, ale nie w nim tyle jedzenia co chociażby w Food&Friends. Szkoda, bo po prostu lubię czytać o jedzeniu ale mam cichą nadzieję, że w drugi numer będzie jeszcze smaczniejszy.
OdpowiedzUsuńA co do Chickpea to znowu telepatial, na fali niedosytu wywołanego przez Smak spędzam dzisiejszy wieczór czytając archiwalne numery Chickpea, bardzo je lubię :)
No mnie się trochę styl smaku kojarzył z Chickpea. Ale nie da się ukryć, ze to drugie pięć razy lepsze. Bardzo chciałabym mieć papierową wersję! Ogólnie gazeta ładna, niby już przeczytałam ale leży mi na stoliku bo cudnie wygląda. Szkoda tylko, że niczym mnie nie zainspirowała, no może poza piknikiem na dachu, który przecież jest o tej porze roku już nie możliwy to zorganizowania :P
UsuńPzodrawiam ciepło!
muszę też kupić ten Smak i ocenić :) Curry wygląda bardzo apetycznie, może sobie zrobię wersję z tempehem!
OdpowiedzUsuńZ tempehem to byłaby bajka na 102!
UsuńMagazyn Kuchnia, który niestety coraz bardziej, zaczyna się bawić z czytelnikiem niż traktować go poważnie ( piję do akcji z kupioną przez nich okładką) ==> o co chodzi? moze ktos objasnic?
OdpowiedzUsuń????????
UsuńTo jest post i sprawa sprzed 2 laaaaaat. Było głośno jak Kuchnia zrobiła okładkę ze stocka, czy innego portalu ze zdjęciami.
UsuńTeraz współpracują z fotografami i mają cudna oprawę.