Jesień, jesień pełną parą! W Krakowie pogoda w kratę. Raz zawieje mocnym, chłodnym wiatrem, a potem przygrzeje słoneczkiem w natężeniu 25 stopni. Tylko korci by zawinąć z łóżka kocyk i lecieć piknikować się nad Wisłą. Bardzo bym chciała zaliczyć w tym roku jeszcze jeden miły piknik. Póki co, słonce kolejny raz dziś, schowało się za chmurami, więc rozgrzewam się herbatką z imbirem i różą.
A co robią moi rodzice? Molestują mnie zdjęciami z weekendu. Nie wiem na co liczą szantażując mnie psychicznie. Najpierw dostałam maila ze zdjęciem 20 kilogramowej dyni, następny mail był z fotkami wyładowanych grzybami koszyków. Szczęściarze pojechali sobie na weekend do Zawoi. Chodzili po lesie i odpoczywali od świata. Tak się nie robi! Nie pokarzę Wam zdjęć grzybów, bo to było by typowe szczucie. Pocierpię sama, marząc o piknikach i spacerach po ściółce leśnej.
Por wydaje się być bardzo nijaki. Ma wielu wrogów i zwolenników, ale znajdzie się wielu obojętnych mu smakoszy. Częściej bywa dodatkiem smakowym, rzadko spotyka się go jako główny składnik potrawy. Lubimy go dodawać do sałatek, kochamy jego zielony kolor i jego śliczny przekrój przypominający słoje w drzewie. Ale i tak wielu go unika. Bywa kolegą cebuli, ale żeby tak samego jeść?
A ja powiem Wam, że pora ostatnio uwielbiam i oswajać go nie muszę. Jednak chętnie postaram się przekonać Was, że to całkiem spoko warzywo.
W głowie miałam dwa całkiem proste przepisy. Pierwszy to bardzo smaczna biała fasola duszona z dużą ilością pora z kolendrą.
Wybrałam równie proste ziemniaki z porem i szałwią.
Jak widać danie z pora można urozmaicić aromatycznym zielskiem. Zarówno kolendra jak szałwia mają nietypowy, mocny zapach. Trzeba uważać by z żadną przyprawą nie przesadzić, nie chcemy by zdominowała smak potrawy, a była jego ciekawym uzupełniającym dodatkiem.
Ziemniaki i por wydaję się być bardzo klasycznym i ekstremalnie zwyczajnym połączeniem. Gwarantuję, że ta potrawka zachwyci nie jednego łasucha.
- 3 średnie pory
- około 5 ziemniaków
- cebula
- 5 listków świeżej szałwii
- 1/2 szklanki białego wina
- 1/2-3/4 szklanki wywaru z warzyw
- ząbek czosnku
- sól
- pieprz ziołowy
- szczypta cukru
- olej
♥ Cebulę pokrój w kostkę i podsmaż na oleju.
♥ Pora obierz z zwiędniętych liści. Dokładnie umyj. Odkrój korzeń i odstaw. Resztę przekrój wzdłuż i pokrój na kostkę.
♥ Dodaj do cebuli i podsmażaj chwilę.
♥ Ziemniaki obierz, umyj i pokrój w kostkę.
♥ Dodaj do cebuli i pora. Smaż 3 minuty.
♥ Dolej do warzyw wino, a po chwili wywar z warzyw (na początek 1/2 szklanki)
♥ Dodaj wcześniej odstawione duże części pora.
♥ 3 listki szałwii posiekaj drobno i dodaj do potrawki.
♥ Dodaj drobno posiekany ząbek czosnku.
♥ Duś potrawkę do momentu, aż ziemniaki lekko zmiękną. Lepiej ich nie rozgotowywać.
♥ Spod ziemniaków powinien powstać sosik. Jeśli jednak, płyny całkiem wyparowały dolej jeszcze odrobinę wywaru.
♥ Pod koniec gotowania dodaj jeszcze 2 listki szałwii.
♥ Dopraw cukrem, solą i pieprzem.
♥ Podawaj gorące.
Taka potrawka spełnia dobrze zadanie dodatku do pieczonego seitana, kotletów warzywnych lub jako sosik do kasz. Ja wsunęłam talerz takiej potrawki, wystawiając buzie do słońca i myśląc o zielonych i niebieskich i nawet całkiem różowych migdałach.
Por jest mega, uwielbiam wszystkie dania z porem, szczególnie gdy jest w roli głównej lub właśnie z ziemniakami- to takie idealne połączenie :d
OdpowiedzUsuńtez uważam, że ziemniaki i por to bardzo dobrana para :))
UsuńPozdrawiam!
Ja jestem zdecydowanie w drużynie pora - jak można nie kochać kremu z porów z tymiankiem? Albo tarty z długo duszonymi porami? Przecież to jedne z najpyszniejszych jesiennych kolacji! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! tez ostatnio dużo poruję i nie wyobrażam sobie bez niego gotować !:D
UsuńHmm przepis może wypróbuje wkrótce. Póki co mam jeszcze pół garnka ratatouille i cały zupki z dyni. Z racji, że nikt w moim domu nie ma czasu gotować to ja staram się to robić. A że gotuję wyłącznie po wegańsku, to tylko wyjdzie im to na zdrowie ;)Jestem pod wielkim wrażeniem bloga! Ja mam raczej pecha w kuchni, choć coraz lepiej idzie mi to gotowanie ;)Dziś byłam u lekarza, poprosić o skierowanie na badania krwi. Jak się dowiedziała że nie jem mięsa to się zaczęło... czepiała się że jestem za chuda, że trawą się nie najem, że kobiety muszą jeść mięso bo potrzebują żelaza, wyzywała mnie od krów i chuderlaków itp. ale ja się tylko śmiałam bo wiem, że ja mam rację ;) No i rodzina oczywiście też niezbyt zadowolona. Oh jakbym chciała żeby wyniki wyszły pozytywne wtedy wszyscy by zamilkli ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ania
jedzonko wygląda smacznie, ale nie ma chyba nic lepszego aniżeli mięsko
OdpowiedzUsuń