Jak widać ostatnio przepisy na blogu są bardzo na czasie, bo jesienne. Staram się, a raczej samo tak wychodzi, że jadam lokalnie i używam warzyw akurat najbardziej oczywistych dla pory. Można zaprzeczyć i rzec, że bzdura! Ziemniaki są ponadczasowe i o każdym czasie jest ich pełno, ale kto skupuje ziemniak od rolników ten wie, że właśnie jest/był czas ich wykopu.
Na weekend pojechałam do domu. Miałam dwa podstawowe plany. Pierwszy polegał na odtworzeniu z małą modyfikacją przepisu na zupę z kremem z ziemniaków z ostatniego numeru Food&Friends. Pal licho z planem, bo w pociągu przypominałam sobie, że gazeta z przepisem została gdzieś między łóżkiem, a półką, a może między oknem, a stertą papierów? W każdym razie nie została przeze mnie zabrana. O!
Drugi ważny plan polegał na nauce, czytaniu i rysowaniu pierdół do szkoły.
Jak się skończyła moja uroczo ambitna historia? Jak inaczej mogła się skończyć przy takiej pogodzie?! Spędziłam czas na bieganiu z psem, pierdzeniu kotu w brzuch, łupaniu orzechów przy plotkach z babcią i opalaniu buzi, łapaniu słońca przed zimową deprechą. Na poważne sprawy po prostu nie-mia-łam czasu!
Poważnie!
Zupę pomiksowałm w głowie, zrobiłam na czuja i po swojemu. Zapamiętałam najważniejsze, by zrobić jasny bulion warzywny i jakieś ziemniaczane puree. Wyszło super.
Pisze tę notkę już 4 raz, bo strasznie mnie korci żeby coś umyć, albo wyczyścić. Tak tak to nie są halucynacje. Ja brudas nad brudasy i leń nad lenie (no może przesadzam) odkrywszy magiczną moc octu i sody oczyszczonej i mam nowe odprężające hobby, polegające na sprzątaniu wanny i myciu kafelek. Dla wielu z Was to pewnie żadna nowość, zapewne starość skostniała taki ocet. A ja tyle lat o tym wiedziałam, a nigdy nie było mi dane spróbować jak naturalnie środki czystości po 2zeta sprawdzają się w rzeczywistości. A sprawdzają się znakomicie!
Podesłano mi też bardzo fajny folderek o ekosprzątaniu i myciu. Sprawdźcie same/i
http://www.um.warszawa.pl/sites/default/files/attach/aktualnosci/eko_sztuczki.pdf
Wracając do biadolenia od rzeczy. Nie wiem jakim sposobem tak szybko minął już pierwszy miesiąc 'nauki'. Zmiana kierunku, okazała się być dobrą zmianą. Póki co latam tam i spowrotem, staram się ogarniać wszystko co się da. Oczywiście wychodzi różnie, ale jaram się ogromnie.
A to, że czas szybko leci pociesza mnie, że zima skończy się wczoraj, a dziś będzie plaża i pikniki!
Zupa wyszła idealna, o pięknym złotym kolorze i intensywnym smaku. Do tego ziemniaczane puree ze szpinakiem zerwanym spod okna. Tak jeszcze parę krzaczków uchowało mi się na ogrodzie. W ostatniej chwili wrzuciłam parę podgrzybków, które dzień wcześniej znalazła moja mama (prawdziwa grzybiarka!) Smak wegańskiego 'rosołu' i kolor słonecznego dnia, powinno dać się zamknąć w słoiku, by móc ocieplać sobie wieczory w nadchodzącą zimę. Weekend był przeuroczy. Naładowałam się energią na cały tydzień. Sama nie wierze, w żadną energię, ale zabawne rozmowy, dobre jedzenie, ciepły i kolorowy dzień nastraja pozytywnie człowieka. Takie chwile trzyma się w głowie i przewija nieskończoną ilość razy w mózgu, przypominając sobie ten czas.
ah!
- 2 marchewki
- 2 korzenie pietruszki
- pół selera
- pół główki małej kapusty włoskiej
- 2 cebule
- 4 podgrzybki
- por
- jabłko
- parę ziaren ziela angielskiego
- 3 listki laurowe
- ząbek czosnku
- łyżka oleju
- sól
- pieprz
- 7 ziemniaków
- 3-4 łyżki oliwy
- 2 łyżki mleka sojowego
- parę listków świeżego szpinaku
- parę igiełek świeżego rozmarynu
- parę listków świeżej bazylii
- szczypta majeranku
- sól
- pieprz
- garść orzechów włoskich
Pierwszy należy przygotować bulion, który będzie jednocześnie naszą zupą.
♥ Marchewkę i pietruszkę obierz i pokrój na mniejsze części. To samo zrób z selerem i porem. Wszystko wrzuć do cebuli.
♥ Kapustę przekrój na mniejsze części, mogą być ćwiartki.
♥ Grzyby przekrój na połówki.
♥ Jabłko obierz, przekrój na 4 części. Nie trzeba usuwać ostrych środków.
♥ Wszystkie warzywa przełóż do garnka.
♥ Dodaj ziele angielskie, liście laurowe i czosnek.
♥ Zalej obficie wodą, tak by całkiem przykryła warzywa (ok 2-3 litrów)
♥ Warzywa powinny się zagotować i gotować na małym ogniu pod przykryciem, najmniej około 3 godzin. Niech cały ich smak warzyw przejdzie do wywaru.
♥ Po tym upływie czasu, przelej wywar przez sitko do mniejszego garnka. Zostaw warzywa na sitku, by cały wywar spłynął z nich do mniejszego naczynia. Warzywa powinny smakować jak papier, są nieużyteczne oczywiście można się uprzeć i zrobić z nich pasztet, lecz pozbawione są wszystkich witamin i całego smaku, który przeszedł do wywaru. Bez wyrzutów sumienia możesz je wyrzucić.
♥ I tak przygotowany mocny warzywny bulion jest już gotowy. Teraz dopraw go po swojemu solą i pieprzem.
Puree
♥ Ziemniaki obierz pokrój na mniejsze części i ugotuj na miękko.
♥ Odcedź ziemniaki i zgnieć ją drewnianą łopatką (łopatka?) na miazgę.
♥ Dodaj około 3-4 łyżki aromatycznej oliwy i około 2 łyżki mleka sojowego.
♥ Zioła i świeży szpinak drobno posiekaj. Dodaj do puree.
♥ Posól i popieprz wg uznania.
♥ Wszystko dokładnie wymieszaj.
♥ Rozlej podgrzaną zupę do talerzy. Na środku połóż sporą łygę ziemniaczanego puree. Posyp ziemniaki zgniecionymi w ręce orzechami.
♥ Znakomite!
Bulion inspirowany przepisem z Food&Friends, o tak tak!
OdpowiedzUsuńmistrz świata! uwielbiam rosół z ziemniakami, a z taki puree od wczoraj po prostu kocham!!! :)
OdpowiedzUsuńo jak się cieszę! Dziś koleżanka mi powiedziała, że to nieapetycznie wygląda :P a mnie też ogromnie taki rosołek z puree smakował ogromnie!
Usuńciesze się smacznego! :)