Nie próbujcie tłumaczyć włoskich przepisów przy pomocy google translator. Poproście Anię.
Ania podesłała mi taki cudowny przepis i taki oto cudowny blog.
http://panconlolio.blogspot.com
Którego oglądam ostatnio równie często, jak ten z kotami.
Google translator to magiczna sprawa. Wg niego istnieje przepis na zmartwychwstałe ciasto, cukier z nafty czy mąka z poroża. a babeczki myje się w lukrze.
Z tego co zrozumiałam przestawiam florencki, popularny przepis przygotowywany głownie w czasie Świąt Wielkanocy. Bułeczki piecze się na wielki czwartek? chyba? głowy nie dam sobie uciąć? Teraz widzę sens w tym "zmartwychwstałym" cieście.
Do typowego ciasta na chleb/drożdżowe bułeczki użyłam:
- 350g przesianej przez sitko mąki
- 175 ml letniej wody
- 15g drożdży
Przesiałam mąkę do miski. Drożdże rozpuściłam w wodzie, a następnie dodałam ciecz do mąki i wyrobiłam ciasto. Przykryłam miskę lnianą szmatką i zostawiłam do wyrośnięcia na godzinę.
Powstaje nam około 500g ciasta
Następnie przygotowałam:
- 120g rodzynek (ja oczywiście musiałam coś pokombinować i wymieszałam rodzynki z suszoną żurawiną)
- rozmaryn (mam świeży krzak, ale można użyć suszonego)
- 5-6 łyżek oliwy z oliwek
- 2 łyżki cukru
Rodzynki i żurawinę zalałam wodą i odstawiłam na 20 minut, a następnie je odsączyłam.
Do rondelka odmierzyłam 6 łyżek oliwy z oliwek. Rondel ogrzewałam na najmniejszym ogniu. Dodałam około łyżki igiełek świeżego rozmarynu. Lekko mieszam oliwę. Kiedy zaczyna syczeć wyłączam gaz i chwilę czekam, aż oliwa przejdzie rozmarynowym zapachem i ostygnie. Wyławiam rozmaryn. Jest zabawa, myślę, że dobrym pomysłem będzie przelanie oliwy przez sitko, prosto do ciasta.
Do wcześniej przygotowanego wyrośniętego ciasta dodaję oliwę, rodzynki i parę posiekanych igiełek rozmarynu. Można dodać 2 łyżki cukru, co tez uczyniłam.
Wyrabiam ciasto, mieszając ze sobą składniki. Rodzynki i rozmaryn muszą wejść w ciasto.
Rozdzielam ciasto na 6 bułeczek. Na prawdę zadziwiające, ale ciasta starcza idealnie na 6 części. Włosi na pewno jakoś zgrabnie przewracają ciastem w dłoniach i wychodzą im piękne kształtne bułeczki. Ja porwałam ciasto i ułożyłam je prosto na blachę.
Układam kawałki ciasta na blaszce, zostawiając dość duże odległości między nimi.
Bułeczki rosną jeszcze około 0,5 godziny.
Potem wkładam je do rozgrzanego do 220 stopni piekarnika na 17-20 minut
Bardzo interesujący przepis (i piękne zdjęcia :) ).
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten smak, połączenie rozmarynu (nie używałam go chyba jeszcze nigdy do słodkich dań) i słodkich rodzynek.
Jak wyżej, bardzo chciałabym spróbować tego połączenia, szczególnie po naoglądaniu się Twoich zdjęć. :)
OdpowiedzUsuńMam ostsatnio fazę na zioła i słodkosci. Połączenie genialne, zachęcam do pieczenia. Mała uwaga taka, że spokojnir można zrezygnować z cukru w przepisie. Słodkie rodzynki robią robotę :D
OdpowiedzUsuńDzięki za komentzrze i pozdrawiam ciepło! :)
Właśnie wczoraj pisałam na pewnego bloga z prośbą o przepis na bułeczki z rozmarynem (bez skutku :-( - a tu proszę przepis jest, i już czeka na weekendowe pieczenie :-). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhaha no patrz jak sie fajnie sprawy potoczyły:) Może jeszcze dostaniesz odpowiedz, ciekawa jestem czym przepisy będą sie różnić.
UsuńJa dziś znowu piekłam pandiramerinetki bo są superowe. I nadają się też na prezent :D
Zmieniłam tylko ilośc wody, w której rozpuszczamy drożdze myśle, ze nieco wiecej jej w cieście nie zaszkodzi.
Pozdrawiam!
bardzo smakowite!
OdpowiedzUsuńWyglądają świetnie - spróbuję!
OdpowiedzUsuń(ale mąka z poroża to chyba niewegańska jest? ;))
Mąka z poroża dotyczyła innego przepisu, wciąż jej szukam po sklepach i nei mogę znaleźć! :D
Usuń