Po pierwsze bardzo się cieszę i dziękuję, bo mój blog teraz oficjalnie bierze udział w akcji Empatii
"Weganizm, spróbujesz?".
Jestem 27 blogiem na liście zupełnie jak w dzienniku w LO. Też miałam numer 27 ;) wspomnienia wspomnienia...
Cóż mogę napisać jestem dumna i radosna, że mogę komuś pomóc lub zainspirować do wybrania weganizmu jako nie tylko rodzaju diety, ale fantastycznego sposobu na życie.
Założyłam blogowego maila, wiec jak ktoś/ia chce o cokolwiek zapytać, jest z Krakowa i chce żeby upiec jej/mu ciasto ;) lub po prostu napisać maila to zachęcam :
vegannerd.blog@gmail.com
A dziś kolejny smutny i szary jesienny dzień. Zabrałam się do sprzątania, oprócz tego muszę przygotować parę rzeczy do szkoły, a wieczorem idę na dorywcze robolenie.
Nie dużo dziś mam czasu ani na gotowanie ani na blogowanie. Dlatego zrobiłam coś bardzo szybkiego do przygotowania, aczkolwiek sycącego i pysznego.
Smażone awokado + makaron z marchewką i groszkiem. Aaaa jestem totalną awokadową dziwką. Mogłabym jeść awokado na okrągło i na wszystkie sposoby. 100% Avokado Slut. I w cale nie uważam, że awokado smakuje jak mydło...może trochę smakuje jak mydlo, ale to jest na prawdę baaarrdzo pyszne mydło!
Biere
- marchewka
- kawałek czerwonej papryki
- garść zielonego groszku i zielonej pokrojonej fasolki
- awokado
- parę orzechów włoskich
- ciemny sos sojowy
- sól
- oliwa
- makaron spaghetti
Marchewkę obrałam umyłam i pokroiłam na małą kostkę. Z papryką zrobniłam to samo. Papryki nie zużyłam dużo, około ćwiartki. Papryka ma bardzo intensywny smak i bardzo łatwo "zniszczyć" nią potrawę. A mnie chodzi o to, by była delikatną nutką smakową i nie przyćmiła marchewki z groszkiem.
Marchewkę i paprykę wrzuciłam do rondla. Dodałam garść mrożonego groszku i garść zielonej pokrojonej na mniejsze kawałki fasolki. Wszystko lekko posoliłam i przykryłam. Warzywa duszą się, a ja od czasu do czasu je mieszałam.
Nastawiłam wodę na makaron, a następnie wrzuciłam do wrzątku porcję spaghetti.
Awokado obrałam ze skórki. Przekroiłam na pół, pozbyłam się perski, a miąższ pokroiłam na paski. Wybrałam awokado, które nie jest ani za miękkie ani za twarde. Nie chce żeby zrobiła się z niego papka. Jest dojżałe, ale na pastę by się nie nadawało, za to idealne będzie do smażenia, czy tez od kanapek...
Awokado jest tłuste, ale i tak wlałam na patelnię łyżeczkę oliwy, bo w innym wypadku jest możliwość, że awokado się przypali i przylepi do patelni.
Kiedy patelnia jest rozgrzana wrzucam awokado i smażę tak by się zarumieniło. Między czasie obrałam parę orzechów włoskich, a następnie dodałam je do awokado, niech tez się zarumienią.
Makaronu nie gotuję do końca. Kiedy już mięknie, ale jest jeszcze twardawy wyławiam go i dorzucam do warzyw. Dolewam około łyżkę wody i wszystko mieszam. Teraz makaron dojdzie i nasiąknie aromatem z pod warzyw.
Makaron podaje na dużym talerzu, obok kładę podsmażone kawałki awokado. Awokado skrapiam jeszcze ciemnym sosem sojowym, a warzywa przyozdabiam startą rzodkiewką. Kolorowo i smacznie. A awokado i orzechy i sos sojowy to niebo w gębie! Myślę, że w większej ilości i bez makaronu było by epicznie zajebiste, ale co za duzo to nie zdrowo ;)
'100% Avokado Slut' ahaha, dobre :D
OdpowiedzUsuńa ostatnio jesteś tak aktywna, że ledwo nadążam :)
szarość za oknem najlepiej przełamuje się kolorowym jedzeniem, twoje wygląda obłędnie.